Przez chwilę mnie nie było. Jakoś tak zahibernowałam.
Jestem po II szczepieniu. Zgodnie z przewidywaniami, tym razem była reakcja organizmu

. Przez kilka dni chodziłam na czworaka i do tyłu

. Nic mi nie było, tylko odcięto mi dopływ energii. Nie miałam siły na nic kompletnie, do tego stopnia, że jeden dzień w ogóle nie ruszałam się z domu. Takie uczucie, jakbym była właśnie po ciężkiej chorobie.
Potem zrobił się mały szpitalik u Rodziców, więc się działo. Na szczęście już dobrze, powoli wychodzimy na prostą. Od kilku dni jest też więcej słońca, niebo już nie przypomina kolorem ścierki

, więc bardziej żyć się chce

Nadal działam szydełkowo, bo wolę to od maniakalnego wpatrywania się w torebki z nasionkami



. Ostatnio koszyki są na tapecie, a koty oczywiście wszystko testują