Dzieki, zdrówko już super, troche mnie te zatoki wymeczyły ale odpoczełam od kompa bo nie mogłam przed nim siedzieć. Jutro do roboty więc siły będą potrzebne
A to daria z kotem na spacerze Tzn z kotem na drzewie
A masz Mirko jakiś patent, żeby się wyniosły? Najbardziej wkurza mnie, bo zamiast iść do przodu z robotą ciągle przez to stoję w miejscu. Lesna sprawdziła się na sarny i zające, więc myslałam że mam czas spokojnie po trochu ciągnąć właściwe ogrodzenie. Na bobry nie działa. Grodzimy- ale na to potrzeba czasu i kasy... dużo kasy jak na moją kieszeń.
Fenkuł niezmiennie mnie zachwyca- przymrozki mu nie straszne.
Nie wiem Sylwuś na co polował ten zimorodek u mnie w oczku, bo ryb nie mam. O strzępka się boję przez bobry- masakra.się zrobiła.
Sylwio ta rdestówka na zdjęciu miała bardzo małe te nasienniki (mniejsza szerokość niż długość dorosłego liścia)
Aniu ja też miałam problem z bobrami zwalały mi takie ogromne stare wierzby . W jedną noc potrafiły ją obalić i z kory ogolić. Od kilku lat spokój mam chyba się gdzieś wyniosły. Dziki też szalały na mojej działce.
No ładny juz sie zrobił- widać, że drzewko. I tym większy strach, bo u nas bobry szaleją. Potrafią 5 wielkich drzew (nawet ponad metr średnicy) w jedną noc położyć. Tak się cholerstwo rozpleniło, że masakra- szkody straszne robi. U sąsiada takie nory pokopały, że grunt pod ciągnikiem się zapadł. I nic zrobić nie można, bo pod ochroną.
Ich ostatnia nocna robota- tu akurat za ogrodzeniem. U mnie jak dokończą to co zaczęły to będę bez prądu, a i ogrodzenie od nowa do roboty.