Koło południa wyszło słońce, przetarły się mgły i zrobiło się jakby mniej mokro

Można było iść do ogródka

Wzięłam się za porządki. Zaczęłam przycinać - astry, zawilce, chryzantemy.
Pod sekator poszedł też klon ściętolistny i budleja.
Do zagospodarowania było też dużo liści rozdrobnionych przez kosiarkę - postanowiłam nie stawiać liściownika, tylko dać wszystko na kompost. Przez te rozciągnięte w czasie rewolucje nie mam za duże miejsca...
Słońce świeciło nisko i za bardzo nie grzało. Jak tylko schowało się za dom, zrobiło się naprawdę zimno... Cóż robić, jesień...