Trochę podziałałam znowu. Jeżyny przesadziłam w tygodniu jeszcze. I wykopałam dwie kępy chrzanu. Nie będę go przesadzać jednak, zostanie tam, gdzie jest. Do towarzystwa dostanie rabarbar i szczaw.... Mirabelki nie zmieszczę

za to chrzanu mam pół wiadra. Trzemy do kanapek...
Dziś dosadziłam jeżynom poziomki w nóżki.
Poza tym przesadzone 3 róże, dwie tylko dlatego, że mają mało kolców, a miejscówka przy pergoli w przejściu. Na ich miejsce, może nie tak dokładnie, trafią kolczaste pająki historyczne.
Podniosłam trochę piwonię do góry, bo w dołku siedziała. Ułożyłam kawałek ścieżki. Wykopałam borówki, poszły do sąsiadów, miały trafić na ognisko, ale sąsiad zachciał je posadzić. Może jemu będą lepiej rosły, bo korzenie im pięknie z torfu obtrzepaliśmy. Przestałam się dziwić, że mi nie rosły. Kupię sobie nowe i zanim posadzę, to wyczyszczę im korzenie dokładnie.
Zaczęłam czyścić rabatę z poziomek i dąbrowki i jeszcze jakiejś trawy, która się bardzo kłączami rozłazi. Nawet nie wiem, skąd ją mam. Boję się, że skończy się przekopaniem całej rabaty. Jutro ciąg dalszy.
Sajgon bez cieplarki...