W wizytach ogrodowych największą przyjemność czerpiemy z obserowania zmienności ogrodów na przestrzeni miesięcy i lat. W przypadku ogrodu Sylwii i Wojtka, mamy tym większą przyjemność, iż dojrzewanie ogrodu widzimy niemal od początku jego powstania. Drzewa i krzewy zyskały ogromny wigor dzięki obfitym deszczom i bardzo urosły, przybrały jesienną szatę a ogród wygląda cudownie i romantycznie...
Już chyba wiem Aniu co z tą moją bordową lilią jest. Szukałam i znalazłam bardzo podobną o nazwie Gran Tourismo.
Dorotka ma nosa. Ta lilia jest trudna do przezimowania więc chyba należy ją wykopać lub zaryzykować i zostawić ale chociaż trochę nakryć.
Tak wygląda Gran Tourismo. https://florexpol.eu/lilie/6252-lilia-orientalna-gran-tourismo.html
Uchowały się 3 takie jodły Każda z młodych dam chciała w zeszłym roku mieć swoją choinkę w pokoju i wszystkie trafiły do ogrodu. Co się na kombinowałam, żeby je jakoś wkomponować Mamy już jeden srebrny świerk z naszej pierwszej wspólnej Wigili. Na razie wystarczy
Dzięki Aniu, chyba masz rację, to nie Landini.
Wiesz Aniu, przeszukałam w "kupionych" na Allegro od wiosny tego roku. Tam wyświetlają się i nazwy i ilustracje kupionych rzeczy. I żadne kupione lilie nie są takie jak te bordowe. Więc nie mogę dojść nazwy.
Wiosną kupowałam u dwóch sprzedających. U "Bogdan.. "i coś tam jeszcze, nie pamiętam. Jeszcze biorę pod uwagę, że mogłam zamówić inną odmianę a otrzymałam inną. Tak też bywa.
Nie kasuj tej pięknej lilii.
Za pochwałę wianuszka dziękuję.
U nas dzisiaj słoneczko ale chłodno. Byłam jednak z wnukami na spacerze. Zakończył się deszczem.
Mirelko, wiesz, że u mnie klony mają się dobrze i solidnie rosną, aczkolwiek
nie które tej jesieni jakby zostały poparzone przez słońce,
albo jakaś choroba grzybowa, która atakuje jesionolistne liście jesienią i się to przeniosło np. na klona Esk Sunset.
Dziewczyny, jak kto ma miejsce to radz e zachomikować worek ziemniaków, Z nich można wiele rzeczy na obiad wyszykować w razie kwarantanny. Teraz przy dobrym sprzęcie te prace na przykład przy pyzach nie są uciążliwe. Ziemniaków część gotuję dzień wcześniej i przecieram w prasce. Mięso też dzień wcześniej nastawiam, żeby rano już tylko doprawić farsz i utrzeć ziemniaki. Rozkładając prace na kilka etapów, wychodzi i nie uciążliwie, i smacznie.
A po zakupy nie chodzę, rodzina dowozi. Jestem w samoizolacji. Jedyne hasło ogród mnie podrywa do wyjścia.