U mnie niestety tylko jedna sasiadka jest ogrodowa. I to ta co wszystko tepi-ptaki, jeze i pryska nawet jak sie jedna mszyca pokaze. Ona pewnie juz chemie leje

natomiast drudzy sasiedzi maja wszystko pozarte, ale oni centa nie wydadza na nicienie.Nie chcieli przycinac swojej czesci zywoplotu, musielismy usunac. Chyba zaczne ziemie graniczaca z ich ogrodem polewac gnojowka z wrotyczu, by zniechecic dorosle osobniki do przechodzenia do mnie.Tyle teorii
Od innych sasiadow dzieli mnie ulica i u nich tylko trawnik i zywoplot jest.