Dziękuję Aniu sporo potrafię zrobić, ale na pewno nie wszystko.
Latam z tymi eszeweriami dwa razy dziennie: wieczorem chowam do wiatrołapu, a rano wynoszę na schody. One nie lubią być w domu, więc jak najdłużej chcę je trzymać na powietrzu. W domu robią się anemiczne i szybko żółkną im listki.
Kapusty sama wysiewałam, rosły sobie w warzywniku. Kapust się nie obrywa, co najwyżej trzeba opryskać na robaka w odpowiednim czasie, albo posypać popiołem. Też podobno pomaga.
SPOSÓB NA NORNICE
Do małego słoiczka po koncentracie pomidorowym wsypuję 6-8 różowych granulek. Słoiczek przewrócony na bok kładę na rabacie blisko trawnika pod jakąś rośliną, lub za lamówką z bukszpana. Takie słoiczki zazwyczaj kładę w pobliżu posadzonych tulipanów, ale w innych miejscach ogrodu też je mam. Do słoiczków dosypuję granulki co dzień aż przestaną znikać. Nie syp więcej za jednym razem, nornice i myszy wszystko są w stanie wynieść do swojej spiżarni. Jeśli mają mało zjedzą na miejscu.
Elu ja z każdego spaceru coś przynoszę, zawsze z sobą mam reklamówkę na różne znaleziska.
Podstawą pióropusza jest tekturka do której przykleiłam po obu stronach materiał. Mocowałam klejem na gorąco. Każde piórko na dole owinęłam wełną i też końcówkę maznęłam klejem. Przygotowane pióra rozmieściłam na tekturce i klejem na gorąco przymocowałam. Z popsutej, starej bransoletki wybrałam podłużne elementy i przykleiłam między piórami.
Te niebieskie kółka to tekturka obrobiona na szydełku i też przyklejona. Na koniec przyszyłam szeroką gumkę.
Powodzenia w robieniu dwa wieczory i gotowe. Zabawa przednia, było tropienie śladów zwierząt, później polowanie na niedźwiedzia, pieczenie mięsa dla całej osady, wysyłanie zwiadowców i oswajanie wilków. Wnuk gdy odjeżdżał powiedział do taty, że wreszcie się wybawił.
Dziś prywata na całego, mam nadzieję że mi to wybaczycie, ale babciowanie to świetna zabawa.
Róże w tym sezonie odżyły i kwitły naprawdę bosko. Chyba im służy stanowisko i ziemia, która nie do końca jest idealna. W upały wygląda jak piasek na plaży.