Lubię takie dni jak dzisiejszy. Gdyby nie impreza za płotem w popołudniowej porze, byłoby idealnie. Nic nie musiałam, wszystko mogłam.
Podzieliłam czas między film, lekturę na hamaczku, oprysk propionianem wapnia i łuskanie groszku do zamrożenia.
Zakwitły trzcinniki.
i róże Lovely Fairy. The Fairy jeszcze w pąkach.
Kiedy sadzi się lilie w okresie zakładania ogrodu, to potem trudno je znaleźć w dojrzałym ogrodzie. Tych już nie widać zza traw.
Zgrabna z nich parka!