Ja musiałam z psiutą wyjść. Przy okazji zrobiłam parę fotek. A potem rozbiłam sobie głowę. Bo poszłam wylewać wodę sąsiadom spod wjazdu do garażu, żeby im nie zalało. I po drodze wpadłam na barierkę przy schodach. Deszcz oczy zalewał i forsycja zasłaniała. Ehhh siedzę teraz z guzem jak jajko nad skronią...