Żonkile i śnieg widzę u ciebie, a kość jaka wielka, ciekawe czy se pieski z nią poradzą...
Takie słoneczka też do domku muszę zaprosić, niech radują oczy w ten mroźny czas.
Słońce świeci ale niewiele daje, mróz trzymał cały dzień,
odczuwalna jest naprawdę niska, przeszłam się troszkę i zmarzłam,
kiedy ten śnieg się stopi, chyba do świąt nie zdąży
A ja dziś na zakupy takie cotygodniowe skoczyłam, sekatorek Żon mi kupił, a ja roślinki pooglądałam, w bricomarche mieli bukszpany ale takie mikro i drogaśne, bratki, stokrotki, ale jakieś takie marne.
A kupiłam też nawóz do trawy, czyli jestem już praktycznie w pełni gotowa do wiosny, teraz tylko czekam, ależ to czekanie męczy.
Mi zostało kilka okien jeszcze do mycia, zobaczymy czy się uda jeszcze do świąt, bo w mrozie nie będę myła, choć przyznać muszę że u mnie prognozowana była -6 a miałam w najcieplejszym momencie -2 czyli jednak trochę się mylą, mam nadzieję, że przyszły tydzień jednak z plusową będzie.
U mnie do połowy pod śniegiem, a pozostałe od strony północnej rosną, więc dopiero teraz mają słonko, tyle im chyba nie zaszkodzi, jestem taka wściekła na tą przeklętą zimę, powinnyśmy się już cieszyć pierwszymi kwiatkami jak Kasiek a my co rośliny okrywamy jakby styczeń był.
Wszystko będzie w swoim czasie
Nie zostało okruszków, bo Julcia z mietłą przyleciała Czyżby stąd te moje kłopoty żołądkowo-jetitowe...że co, za dużo na noc???
Powiem Ci dzięń wcześniej, że serial będzie...żebyś chociaż ze dwa zdążyła upiec...na tyle narodu?
Ta zima przedłuża się w nieskończoność, Zbyszek ja ciągle liczę na twoją czarodziejską datę 27- niech się już coś zmieni, bo jak na razie to na gorsze- ciągle zimno