Elu, szczerze mówiąc pojęcia nie mam czy to nad garażem . Ale dobrze rozpoznałaś miejsce - Plac Powstańców Warszawy .
Widziałam łąkę u Ciebie - coś wspaniałego!
Trochę deszczyku spadło. z wielkiej chmury mały deszcz.
Może jeszcze w nocy, ale u mnie to płasko chmury gnają i deszcz nie pada.
Z pracami bliżej końca. Trzeba zacząć odpoczywac.
Gosiu już pnących nie kupuje. Nie te lata męczyć się z kolosem. Są ładne, ale to obcinanie to najgorsze.
Jak kupować to takie góra do 1,5 metra. Mam bardzo ładna róże o takich rozmiarach Ballerina. Paczków od groma. Pewnie w przyszłym tygodniu nastąpi rozkwit to pokaże.
Tak kwitła w zeszłym roku wiosna posadzona
Elu spróbuję z tą sodą, ale okropnie nie lubię opryskiwania, więc nie wiem jak mi to wyjdzie. Na mimułkę opryskałam wczoraj Mospilanem. Moje środki owadobójcze miały termin przydatności 2018 r. Kupowałam jak róże opanował skoczek. Tak to nie pryskam wcale.
Trawy mniej, to i pracy mniej. Teraz przynajmniej roślin nie przytłacza - proporcje się odwróciły.
Mam nadzieję, że masz rację z pisklakami.
Monia kosimy kosą spalinową. Tam w łąkę, to już nawet męża nie puszczam, bo by mi powycinał za dużo. I tak jak koło domku kosił, to dwa miskanty też skrócił.
Czyściec jest ten bezodmianowy - kwiaty fioletowe.
Widziałam twoją łąkę - ładnie kwitnie.
Asia miło mi, że się podoba.
Czarcikęsa to najchętniej bym podzieliła jeszcze i zrobiła z niego poletko w innym miejscu. Palibin mi akurat pasuje tam. A rosplenice, to z tych siewek od ciebie i są do przesadzenia, tylko czekam aż trochę masy nabiorą.
Ja bodziszka też ścinam, czekam tylko aż się młode listeczki zaczynają pokazywać.
U mnie zieleń króluje. Nawet nie mam wiele żółtych czy bordowych roślin. W końcu łąka to jest.
Kiedyś słyszałam jak coś pod tym miskantem buszowało, ale miałam nadzieję, że to jeż.
Daga nie zamierzam się grodzić. Dzicz króluje z wszystkimi tego konsekwencjami.
Miałam ogrodzone porzeczki, maliny i agrest. Jak posadziłam czereśnie i wiśnie, to przesunęłam słupki, żeby i one się znalazły na terenie chronionym. Sarny wszystkiego nie zjedzą, a jak nie zakwitnie w jednym miejscu to zakwitnie w innym, albo co innego. Ich przysmaki pozostaje rozmnażać i sadzić w różnych miejscach. Wtedy jest szansa, że coś się uchowa.
Za to często mogę obserwować te szkodniki.
Kasiu tej wiosny nie była przycinana. Tylko usunełam suche badyle i owoce, których jest dużo.
Poprzednie lata ścigałam główne pedy. Pewnie w przyszłym trzeba będzie ją przyciąć.
Tutaj bardzo sucho. W Wawie prawie codziennie pada a tutaj nie
Gosiu może się zdziwisz, ale ja wszystkie róże przycinam pod koniec listopada lub w grudniu na wys 3O cm.
Róże mają dosyć długo liście i pogoda jesienna im nie sprzyja dostają niektóre czarnej plamistości.pozniej liście opadają i ten grzyb siedzi w ziemi u mnie w żwirze i się wiosna znowu panoszy.
Wiosna tylko lekko przycinam i ew. Suche wycinam. Zimy teraz są lżejsze, że nawet nie kopczykuje.
W tym roku wiosenna pogoda nie za bardzo mszyca szaleje. Nimułke miałam na jednym krzaku ale liście usunęłam. Możesz pryskać Mospilanem ja też robiłam oprysk na mszyce.
Pryskam też przeciw maczniakowi soda. Na 1 litr wody wsypać 1 łyżeczkę sody oczyszczonej i dodać parę kropel płynu do mycia naczyń lub mydła potasowego. Zmieszać i opryskać.
Ta mikstura możesz pryskać wszystkie rośliny które są podatne na mączniaka.
Pryskam co 2 tygodnie.
Jutro będę pryskać i podlewać przeciwko opuchlakowi wrotyczem.
Jeszcze wracam ja tam dziele i sądzę w inne miejsce jeszcze teraz.
Właśnie postemony przesadzała kilka dni temu rozsiewają się. Są piękne o każdej porze roku.
U mnie margaretki się przenoszą raz w jednym miejscu raz w drugim. Mam dużo kęp wszędzie. Nawet w tych azaliachrosna pod krzakami. Tam mają więcej cienia i jeszcze nie kwitną.
Też bym zrobiła kwietna łąka, przymierzam się od paru lat, ale ciągle coś wypada.
Łąkę kwietna trzeba zrobić w sierpniu tak znawcy piszą. Może w tym roku jak nie będzie upałow.
Lidka bardzo się na robię. Jutro jadę i mam nadzieję, że się obrobienia później tylko odpoczynek
O tej porze jest dużo prac naraz szczególnie z chwastami zaczynają szaleć. Jak już wszystko wyrośnie to jest spokój. Gdzie nie gdzie tylko motyka przejadę.
Kamienie wywiozlam na żwirowisko. Dużo roboty z tym miałam wrzucałam najpierw parę łopat na sitko aby je oczyścić z ziemi i później taczka wywiozlam na żwirowisko. 2 dni się z tym bujalam, ale zrobiłam.
Zrobiłam błąd, że w tym miejscu dałam żwir jak liście z brzóz wpadały w ten żwir.
Były posadzone róże i nawet wydmuchać nie mogłam odkurzaczem.
Nie miałam wcześniej tych paprotników. Dopiero w tamtym roku kupiłam paprotniki Makino i densum. Densum przepiękne.
Wizja zakupów w tej szkółce pomogła mi wytrwać w postanowieniu nie kupowania niczego przez internet przez zimę.
Takie minimum dwa tygodnie. Nawet między Rzeszowem a moją działką jest z tydzień różnicy.
O pionizowaniu obieli to chyba właśnie u Ciebie czytałam, ale swoją puszczam luzem. Posadziłam ją na skarpie i jak podrośnie to będzie wystarczająco dobrze widoczna. U Sylwii ze Szmaragdowej Doliny wyrosła mocno do góry - ma ponad 2 metry.
Takie zakupy cieszą podwójnie.
Ja mam jeszcze miejsca dużo. A bodziszków jeszcze parę mam w planach.
Chciejstwo roślinne nigdy się nie kończy.
No niestety chyba coś się do piskląt dobrało, bo gniazdko puste.
Czasami odwiedzają moją działeczkę sąsiedzkie koty, a może co innego zapolowało na nie.
Elu czasami sama się sobie dziwię. A obchód robię obowiązkowo.
Moją różę zaatakowała nimułka różana. Muszę opryskać niestety. Zastanawiam się czy Mospilan będzie dobry. A co ty robisz swoim różom, że tak zdrowo rosną?