Dziękuję, Edytko. Powoli kończę pobyty w ogrodzie, jeszcze tylko trochę porządku przed zimą, ostatnie koszenie, i zamykam furtkę,
Lato ogrodowe nie było dla mnie łaskawe, w sensie pobytu w ogrodzie. Deszczowe, zimne, no i jeszcze kilka sytuacji na nielubienie takiego stanu by się znalazło. Ale moi domownicy znaleźli na mnie sposób, aby uniknąć narzekań. Po prostu wywieźli mnie na cały miesiąc lipiec w Polskę. W świecie trzeba było pokazać pogodną twarz, i chyba mnie się udało "zamaskować". Po powrocie nie było czasu na fochy, trzeba było ogarnąć ogród, kuchnię i spiżarnię. No i prawie jest finisz. Jest jeszcze nadzieja na "babie lato", ale to już końcówka sezonu.
Letnie widoki zostały pod powiekami, koncertowe sale jeszcze brzmią w myślach i sercu, , teraz już tylko zapadanie w bety, po zachodzie słońca/o ile będzie?/ i wstawanie równo ze świtem dość późnym. I cieszyć się, że jeszcze udało się przeżyć kolejne lato. Spokojnej jesieni i jeszcze bardziej spokojniejszej zimy, bez ulew, zawiei śnieżnych i hałd śniegu na drogach. Uważajcie na "piratów".