Gosiu, łąkę bylinową masz przy lasku, jeszcze październik może dać kilka grzybków, tylko trzeba w ogrodzie bywać. U mnie z tym bywaniem gorzej, ale jak się udaje, to staram się przewietrzyć. Powodzenia
Elu, bardzo mi przykro, że u Ciebie borówka nie owocuje. Moje już siedzą na tym samym miejscu 40 lat, i ciągle mam owoce. Raz mniej, raz więcej, ale co roku. Czy dajesz im siarkę na jesieni? A azotowych nawozów to dawać trzeba tylko wiosną, potem potas i fosfor. A najlepiej taki nawóz do borówki, chociaż ja tym opisom nie wierzę. U siebie daję azofoskę wiosną i m lecie, i w razie zauważenia chlorozy, podlewam właśnie magiczną siłą. Co roku wiosną odgarniam sosnową korę i sypię pod krzew torf. Potem go z powrotem okładam korą i cała moja robota przy nich. A , i zapomniałam o cięciu. Trzeba ciąć i wycinać stare gałęzie, wtedy z tych pniaczków wyrosną nowe gałązki i na drugi rok już będą owoce. I woda, woda, woda.
Bożenko, dziękuję za zerknięcie do mnie na wątek. Niewiele w tym roku, bo zafundowano mi wojaże na cały sierpień, ogród się rządził sam, i ogólnie jestem zadowolona. Jest jeszcze dużo miejsc do ogarnięcia, ale jak co roku, mordor zostanie pewnie aż do wiosny.
Jeszcze mam do zebrania pigwę i pigwowce, maliny owocują pełną parą i jeżyna ma jeszcze chęć uraczyć mnie owocami aż do przymrozków.
Kwietny ogród jeszcze w rozkwicie, chociaż to już schyłkowe kolory. Trawy w rozkwicie.