I teraz nie wiem, co napisać ... . Bo Monty to jednak wyższa półka ogrodniczkowania (ach te szopki).
To glina z perzem poddawana rozkładowi na tzw. gorącej pryzmie. Przekładana żywokostem, pokrzywą, zieleniną, obficie sypana guanao. Po ułożeniu zostanie przykryta czarną tkaniną i podlewana w upalne dni.
Ja jeszcze w temacie szarej wody dodam, że można to tak zorganizować w domu, że nie będzie to uciążliwe dla domowników. Tylko trzeba wynosić wodę albo bezpośrednio pod rośliny albo postawić przed drzwiami lub na tarasie duży pojemnik i tam zbierać póki nie użyjemy do ogrodu.
U nas jest w zlewozmywaku w jednej komorze miska i w prysznicu też są miski.
To wynik przestrzeni i skali oraz dużych plam tych samych roślin. Przestrzeń daje oddech. A na rabatach jest tak, że nie wszystko kwitnie naraz, tylko określone gatunki, więc jest bardziej stonowanie. Chyba. A spokój - jest, na widoku statycznie pasą się barany, krowy, psy gdzieś dynamicznie szczekają. Strumień czasami wartko głos podnosi i daje się usłyszeć. Ale to składa się na spokój.
Też zauważyłam, że dobrze do siebie pasują ta żurawka z rh. Jesienią dosadzę mu z drugiej strony taką samą żurawkę.
Większość tych dinosaurów sama mu kupiłam, wiedziałam, że on się nimi interesuje. Za miłe słowa ślicznie dziękuję.