Wczoraj spakowałem kilkanaście worków strat pozimowych... nie muszę mówić jaki humor miałem, ale najzwyczajniej przykro się robiło wyrywając takie ilości roślin, przy których tyle się napracowało.
Zostało mi najgorsze, ale do tego muszę się zebrać psychicznie, 16 kul bukszpanówych i 3 stożki nadają się na śmietnik... nie ma co na cud liczyć tylko wykopać i myśleć co dalej. Dwie Amanogawy u siostry też muszę wywalić.
Z tej rozpaczy tak się przejadłem wieczorem, że spać nie mogłem i musiałem się kroplami żołądkowymi nafaszerować
Na szczęście udało się wczoraj ogarnąć całą bylinową z chwastów i śmieci. Widać, że jakieś rośliny tam są , a nie tylko zielsko.
Trawnik też udało się skosić.
Chciałem zabrać się za nowe skrzynie w warzywniku i kompostownik, ale jak dostałem wyceny z tartaków to spadłem ze stołka i szybko odechciało mi się nowych skrzyń, w czerwcu może tylko kompostownik sobie zrobię
Idę jakieś zdjęcia zrobić