Wiklasiu Jakże sobie cenię Twoje wpisy. Twoje podejście do życia i świata jest mi bardzo bliskie, choć na przeszkodzie do pełnego spokoju i dystansu do rzeczywistości (w tym ogrodowo - ogrodowiskowej)stoi, między innymi, moje wrodzone umiłowanie porządku
Intensywne życie ogrodowiskowe musiałam porzucić na rzecz realnego świata - zbyt pochłaniało mnie i odrywało od domu, dzieci i - o zgrozo własnego ogrodu Choć czasem chętnie poświęciłabym więcej czasu, gdyż cenię sobie te relacje.
Najważniejsze, żeby nam cały czas ogród sprawiał frajdę. I choć w tym roku mocno daje mi w kość - to jest nadal jedną z najfajniejszych odskoczni, gdy w głowie za dużo zaczyna się dziać.
Idealnie nie będzie nigdy - nie przy tym stylu życia, który wybraliśmy - dużo dzieci, dużo ludzi wokół. Ale nie zamieniłabym tego za żadne skarby A na kawkę we dwoje zawsze znajdziemy czas, choć czasem trzeba się porządnie ukryć
Wielka Buźka!!!
Ale trafiłam! Dawno czasu na forum nie miałam i w końcu wpadam a tu takie zmiany Ten maluch mnie uwiódł, uwielbiam koty
A ogród to rosnie jak na drożdżach.Po raz kolejny przekonuję się ,ze tyle pracy włożonej w glebe na początku , co Ty uczyniłaś , ogromnie procentuje. U mnie już niestety za poźno na to i musze się zmagać z piachem przy każdym nasadzeniu.
Zdjęcia z dziś, z bliska nie jest już tak cudownie...
Jest jeszcze reszta mini warzywnika...
Z tyłu na leśnym ogródku (kiedyś będzie) są trzy krzewy tawuły japońskiej o zielonych lisciach i ciemno różowych kwiatach, może podsadzę nimi bez...( widać je na drugim zdjęciu)
Te butelki to ochrona sałaty przed ślimakami
Kasiu! Ależ pracy za Wami! Naprawdę tylko trawniczka brakuje! No i zadarniaczy, wiem coś o tym Was ratuje też w pewnej mierze, kora. Mi już kasa się na nią skończyła Pięknie!