Dawno nie było wieści z warzywnika. Po trudnym początku sezonu rośliny niespiesznie się rozpędzają. Czosnek już się suszy. taka ilość starcza nam do wiosny. Po podsuszeniu na powietrzu i oczyszczeniu wyląduje na tyłach nieogrzewanego garażu. Mam tam kącik spiżarkowo- ogrodniczy. Cebulę można by już wyrwać, bo szczypior już się złamał, ale zaczekam z tym na ustabilizowanie pogody. teraz w prognozach wciąż się pojawiają jakieś niewielkie opady.
Wiosną wsadziłam do ziemi dymki cebuli żółtej, białej, czerwonej i szalotki. Sadziłam ją głównie na obrzeżach rabat z truskawkami, a teraz z dyniami.
Ogórki, mimo dosiewek, szału nie wzbudzają. Może uda się coś zakisić. Nie mam kopru. część nie wykiełkowała, a to co urosło zjadła mszyca. Kolejny wysiew planuje na koniec lipca.
Tradycyjnie bezproblemowo rośnie jarmuż, pory i selery tyją, ale w tempie mocno spowolniałym.
W marcu wysiewałam ze sporym zapasem nasiona pomidorów. Część wsadziłam do gruntu na początku maja, a część zostawiłam sobie w zapasie na obsadzenie donic. Majowe przymrozki skosiły mi prawie połowę krzaczków. Część uzupełniłam zapasami i zakupami sadzonek na lokalnym ryneczku. U uprawie donicowej mam jedną sztukę.

Wyfikanych odmian będzie niewiele. Usiłuję się cieszyć tym, co jest.