Po 10 wiadrach kamieni i chwastów, przestałam już liczyć... ogarnęłam jakieś 150 m2,jutro kolejny kawałek Nie wiem który już raz robię to samo grabienie w pyle i kurzu... jak zobaczyłam swoje nogi pod prysznicem,to byłam przerażona!! straszna susza !!
Jak facet odpalił glebogrezarkę to musiałam za nim z wężem biegać i lać wodę,tuman kurzu jak po cięciu betonu
Ratunkuuuu! z placu boju zeszłam o 17.00
Dopiero teraz widać jak kiepska jest ziemia nawet najlepsza i najdroższa trawa na tym nie urośnie
Witaj Joliś
Cieszę się, że lubisz zaglądać do nas, no i że się odezwałaś
Taki szmat drogi nas dzieli .. ja góry.. Ty Trójmiasto..
Z igrą problemy mam od samego początku, tak że już nic mnie nie zdziwi Tak jak mówisz.. ciężko się dostać pomiędzy tę plątaninę gałązek, korzeni. W kwestii oddzielenia irgi od innych roślin, to powiedzmy, że dół skarpy mam ogarnięty. Kant oddziela trawę od tawuły, do tawuł irgi nie wpuszczam (choć się nad tym zastanawiam). Koło każdej kosodrzewiny też mam wycięte takie kółko, żeby irga na nie nie wchodziła. ALE .. od góry, od strony trawnika sprawa wygląda źle. To znaczy irga wchodzi w trawnik a trawnik wchodzi w irgę. Ot, co.. Musimy to jak najszybciej ogarnąć, bo się za chwilę zrobi niezły bajzel.
A sesleria nie rozłazi się rozłogami. Ładnie przyrasta, krzaczek powiększa się, ale jest zwarty. Na pewno nie pełza po rabatach Polecam ją i pozdrawiam cieplutko
Cieszę się, bo już widać trochę porządku w szklarni. Powoli wyprowadzam na zewnątrz zimujące. Szczypior już biorę z korzeniami, i w to miejsce za chwilę pomidory i sałata. JUż dziś część popikowałam. Dobrze, że ciut się ochłodziło, nie będzie takiego pędu z roślinami. Następnym wyjazdem kolejna porcja pomidorów wyjeżdża z domu.
Buraczki marchew i cebulka już wysiane i wysadzone. Po kolei będę zapełniać warzywnik.