ja tez mam warzywnik w bardzo widocznym miejscu- u nas to wymóg świetlny w innych miejscach za dużo jest cienia.
Nasz warzywnik stał się ładny odkąd jest równiutki, rządki są proste,jest na nim dużo sałat- np dębolistna, masłowa, rukola, teraz próbuję z lolo, roszponką. ładny jest szpinak nowozelandzki, marchew, fasolka szparagowa, papryka. I zioła w dużej ilości. I cukinie.
I koper niski próbuję- wysoki szybko brzydnie
DZiękuję wszystkim za powitanie, za przybycie i zaproszenie
U nas na razie cisza, w czwartek ma coś ruszyć ( ścieżki, mała architktura .
A ja zastanawiam się nad roślinami i rabatami. Marzy mi się m.in zakątek brzozowy z wrzozami ( coś ala Danusi w ogrodzie z lustrem, jest piękny , dla niego miejsce w ogrodzie nawet mam. Mam też jedną brzózkę , stoi w donicy przy domu, namierzyłam już szkółkę z brzózkami i dokupię jeszcze 2 takie: ( foto wzięte z netu, mam nadzieję,że nikt się nie obrazi)
Coś ala to cudo przyspiesza bicie mego serca ( też znalezione w necie): (plus Danusiowe białe hortensje bukietowe
rozmarzyłam się.....
Byłam wczoraj w szkółce. Zabrałam 2 koleżanki, dostałyśmy kociokwiku z zachwytu i efektem naszego wypadu stały się:
- 4 piękne rorodendrony + 1 mniejszy w gratisie
- 2 cudne pierisy
- kalina koralowa" roseum"- piękność w każdym calu
- magnolia zimozielona (
- buk purple fontain - o rany! nie mogłam bez niego wyjść
Jestem szczęśliwą posiadaczką tych cudeniek i mają one już w większości swoje miejsca w ogrodzie
Jak tylko zrobię fotki (jutro), napewno wam pokażę
Ja tez w tym sezonie u siebie zachwycam się najbardziej przytulią wonną i tiarelką. Przytulia u nas już kwitnie, ciągnę do niej każdego kto się nawinie. A tiarelke kupiłam latem jedną, na próbę i od razu podzieliłam- teraz kwitną te 3 sztuki jakby mieszkały u nas od wieków. W ich okolicy białe fiołki szaleją (pewnie zamierzają zarosnąć mi tiarelki i przytulie, a potem wprowadzić się do warzywnika i do domu), ale mam do nich słabość.
Pismo obrazkowe najwcześniej w środe.... Buuu już tęsknię do mojego ogrodu...
Tylko jeden kolor nitek.... Lub bardzo kontrastowe.... Bo na słońcu wypłowieją i rozróżnij potem białe od żółtego... Lub czerwone od różowego....
Sosna wypija wode.... Moje właśnie mają takie zasanie aby osuszac teren... Jednak w miejscu szczególniempodmokłym gorzej moje sosny rosną... Carexy są wyjątkowo odporne, Magnolia już o tym pisała . Sadź, dadzą radę. W upaly tylko trzeba je podlać. U mnie pod sosną również rosną bergenie i żurawki, szczególnie bergenie sobie dobrze radzą.
Edi mam nadzieję, że pomogłam. Zrób jeszcze fotkę z zaznaczeniem nitkami bo za chwil i tak zapomnisz co zaznaczałaś....
Magnolio he Betles nie ma szans aby kupić, Magda70 i reszta ekipy wykupiły całość zapasów na najbliższą dekadę.....
Ja już carex morrowi nie kupuję bo mam z 40 szt... Traz przerzucam się na konwalniki. Myślę czym zastąpić hebe i żurawki...
Strzelaj trasę do Wrocka.
Tylko nie doradzaj koleżance aby próbowała przeczytać.....
Aguś u mnie bezpośrednio nie ma zagrożenia, ale Widawa już wylewa od ubiegłego tygodnia.
Lokalne podtopienie roślin u mnie już od weekendu majowego z powodu deszczu + nawadniania..... Które zużyło mi 30 m3 wody w miesiąc.... Podlewalo nawet w deszcze.... Wczoraj wymienialiśmy jaki zawór....
Carexy morrowi świetnie sobie radzą. U mnie w słóńcu i glinie dają radę. Ja mam NN, ciągle nie mogę zidentyfikować którego konkretnie.
u nas i na pólnocy pieknie świeci słońce.
Ewa sadzic!!! Koniecznie!! Nie ma nic piekniejszego niż białe pnie zimą i wiosną, latem dają cień moim rh i azaliom ciemnozielonymi listkami a jesienia cudownie się wybarwiają na żółto dodając koloru ogrodowi.
Ps Nas nie dogoniat!
To wszysko wina deszczu....
Zapraszam częściej do mojego ogrodu Ogród zaczął powstawać pod koniec października 2010.
Mario to tulipany z Keukenhof
Betko uważam , źe trzy szt w szpalerze będą znakomicie wyglądać. Widzialam kiedyś takie nasadzenie w trakcie kwitnienia i mnie zachwyciło. Aktulnie pod wiśniami rosną liliowce naprzemiennie z miskantami ale docelowo do zmiany.... I wiosną posadzę pod nimi pełno tulipanów.
Ram tam tam magnolia tu - z prawej
Magnolia tam
Pod tujami źle jej było tylko jeden pączek. Mam nadzieje, że przy tarasie wydobrzeje i odwdzięczyć sie cieniem i pięknymi kwiatami
O tak, tak, sitowie - musiałam wygoglować bo po łacinie nie znałam.
Nie wiem czy o nim mówił, ale chyba u kogoś z powodzeniem przezimował...
Mówisz, że lubi wilgotno i cień - fajnie bo akurat go dałam do cienia - a to ze względu na te białe petunie, które mi padają zawsze na słońcu.
Wsadziłam dziś prawie wszystkie jarzmianki - zdjęć nie pokarzę bo rabata do plewienia i czekam jeszcze aż wszystkie hosty się pokażą - wtedy posadzę te zamówione od Podstolca i koniec prac nad tą rabatą będzie
Kurczę, dziś się właśnie odezwał p.Podstolec i niestety nie będzie miał już tego bodziszka, którego chciałam zamówić...jak nigdzie nie znajdę to poczekam na następny rok...
No to ja tez już nie dodoam nic nowego bo ja podobnie jak magnolia zrobiłam młodemu na 5-te urodziny we wrześńiu zabawę w poszukiwanie skarbu piratów, została "niespodziewanie znaleziona część mapy ze wskazówkami i dzieciaki miały szukać skarbu, a po drodze odnajdowały, np taczki które koniecznie pirat kazał zabrac (były potem na ten skarb) a to musiały odszukać łopatek, którymi potem musiały w dużej piaskownicy szukać tajemniczych kluczy, potem za strzałkami do kolejnej części mapy , potem odnalezienie tajemniczej jabloni na której wisiał w worku upragniony skarb z ogromnym czerwonym krzyżykiem (jak na mapie), do skrzyni oczywiście pasowal tylko jeden kluczyk ze znalezionych wcześniej, zabawy było co nie miara wszystkie dzieciaki zadowolone bo miały co robić dorośli zresztą też
Aga, my w zeszłym roku robilismy dla Najmłodszej coś podobnego jak Magnolia, tylko w łagodniejszej wersji i bliżej domu, bo dzieci były młodsze. Szukali kolejnych wskazówek, aż dotarli do skarbu w postaci słodyczy. U Średniego było ognisko i rożne zawody, typu skakanie w workach i wyścigi z jajkami. U Najstarszego (on jest z grudnia) poszliśmy na łatwiznę i ostatnie urodziny były w kręgielni. Poprzednie urządzane w domu groziły głuchotą, mimo wygnania chłopaków częściowo na dwór. Ale w grudniu pogoda bywa mocno dyskusyjna i nie zawsze da się wyjść.
ech, wzdycham. Lecicie jak burza. My jak slimaki, dłubiemy i dłubiemy.
Taras przyprawia mnie o westchnienia.
Ja z pomidorkami juz nie czekam- wsadziliśmy w sobotę.
I posiałam bazylię, szpinak też- juz wylazł
hihihihi tak magnolia ma wąskie myślenie hihihihi Muszę potwierdzic że Magnolia zawsze na pierwyszym miejscu ma dziciaczki
Ależ jakie szerkie spojrzenie na ogród
Moja latorośl młodsza, poza tym dziewczynka... i ciągle imprezy na zamkniętych placach zabaw typu "figloraj", bo urodziny ma w styczniu, zimno... i ma 6 lat, więc przebranie-księżniczka, zjeżdżalnie, baseny z piłkami...
ostatnia impreza odbyła się w domu, bo pół grupy było chore; z zaproszonych przyszły tylko 3 dziewczynki przebrały się wszystkie w stroje Młodej i bawiły jej zabawkami...
nie pomogę ale chętnie poczytam
Mogę się wtrącić- carex morrovi 'Variegata' powinien być ok. Ale w bardzo suchych długich momentach lepiej go podlać. Inne odmiany c. morrovi pewnie też
Carex The Bealtes powinien sobie poradzić, ale nie testowałam go pod sosną.
I napewno sesleria careulea, także sesleria heufleriana
Ta trawka to Scirpus. Ja tez go sobie kupiłam w tym sezonie. Pan twierdził że jest nie do zamordowania, lubi wilgoć, ale jak go przesuszę, to nic. Jednak coś mu nie wierzyłam, no i wyczytałam, że w słońcu pełnym będzie żółkł. No i jestem zła, bo jeśli tak, to klapa z moich planów donicowo- frontowych. Wtedy scirpus pójdzie gdzieś w cień. Mój synek powiedział że to wujek Adams z Adamsów- pamiętacie taką postać, całą w długich włosach?
U nas tez łabędziki już startują.
Pelargonie masz bardzo ładne z tym lekkim żyłkowaniem w środku
no to ja zacznę. U nas był kłopot z przyjęciem dla średniaka- A ma urodziny w lutym, i wiek trudny bo 11 lat- dzieci jeszcze nie siada na pogaduchach, a zabawa w chowanego juz nie przejdzie. A. nalegał że chce przyjęcie z dziećmi z klasy. Pomogła Ola- zrobiliśmy grę terenową ( po staremu to coś w rodzaju podchodów). Zrobiliśmy mapę gdzie jest cel zabawy, podzieliliśmy ja na części. Część poszła do sąsiadki, druga do sąsiada , część do sklepu, część w puszce położyliśmy na torach pociągu, ostatnią zawiesiliśmy pod mostkiem na sznurku. Do każdej części mapy dołączaliśmy zadanie lub zagadkę do odgadnięcia.
Dzieci się zlazły ( aż się bałam że zaraz któreś położy mi się na drodze i powie że już się nie ruszy dalej), ale były zadowolone. W sklepie np miały podać hasło , Pani dopiero wtedy przekazała im częśc mapy i słodycze. mapkę z pod mostu musiały znaleźć idąc wg znalezionego wcześniej kompasu.
U celu był stary domek na drzewie na miedzy , a w nim kosz z gorącym napojem ( to był luty) i ciasta w puszce. Stąd M. zabrał całą 10tkę samochodem do domu na spaghetti i tort.
Podobno w szkole sobie opowiadali o imprezie u A.
Teraz Tymo jęczy o grę terenową i ognisko- chyba musimy się wysilić i tym razem. Tylko dla niego celem może będzie pudło z piankami, które potem upieką sobie w ognisku. Znacie taki sposób jedzenia pianek- na patykach, lekko podpieczone w ognisku- wtedy są takie 'nadmuchane', lekko złotawe ( albo czarne jak spalisz). Nasi to lubią.
U nas ogniska wciąż są atrakcyjne, bo mamy sporo dzieci z bloków,lub osiedli zamknietych, więc tam nie miewają ognisk.
Nawet jeśli obsesja, to miła. Ja zresztą mam myślenie dość wąskie- dzieci ( jest trójka, więc wymiennie, po jednym do martwienia się) i ogrody- swoje, cudze. Wspomnienia kojarzę z kolorami i z zapachami, po męczącym dniu śni mi się schylanie lub noszenie, po przyjemnym kwiaty.
Także umysł już całkiem 'przeżarty' niezdrowa obsesją.