Miło mi, że mogłam coś podpowiedzieć Ja lilie , które rosły dwa lata w donicach wysadzam do ziemi. Miałam w tym roku taki przypadek, że w dużej donicy zakwitło 6 lilii i jesienią stwierdziłam, że je wysadzę do gruntu obok altany, bo się zwolniło miejsce. Właśnie mąż wykopał ogromnego miskanta, który tam już źle wyglądał, a rozpychał się strasznie. Wyszarpałam całą zawartość donicy na chodniku, spodziewając się też młodych cebulek. Jakież było moje zdziwienie jak znalazłam tam tylko jedną słabą cebulę. Rozgrzebałam ziemię, nie było żadnych larw, nie widziałam żadnych innych robaków oprócz malutkich żółtych mrówek.
Dziękuję za dokładny opis uprawy lilii. Mam zimujące bo rosną już kilka lat. Wcześniej gnębione przez ową poskrzypkę i dodatkowo ślimaki.
Mirka, ja wiem że poskrzypka znajdzie moje lilie ale w doniczkach jakoś mi łatwiej z nią się uporać. No i ze ślimakami też.
Lilie w donicach powinny być przed zimą opryskane na robaka ( chodzi o ziemię w doniczce). Zauważyłam, że w niektórych doniczkach wiosną jest dużo larw, które wyżerają cebule i korzenie u innych roślin, które nie zimują na dworze. W marcu sypię w doniczki obornik granulowany i delikatnie przykrywam ziemią kompostową. W późniejszym czasie podlewam z odżywkami takimi jak podlewam surfinie, robię też dwu - trzy dniowe gnojówki ze skrzypu, bo mam go pod dostatkiem. Lilie powinny mieć przestrzeń do rozwoju, powinnaś przesadzić swoje do większych pojemników. One muszą mieć możliwość powiększania cebul. Musisz też wiedzieć, czy masz zimujące cebule lilii, czy powinnaś je przetrzymać w jakimś chłodnym pomieszczeniu.
Ja kupuję tu https://sklep.cebulekwiatowe.pl/pol_m_Cebulki-kwiatowe_Cebulki-Lilii-1098.html
każda cebula jest pięknie opisana, zawsze zdrowe i duże, nie miałam nigdy pomyłek. Polecam .Kupuję pod koniec czerwca, bo wtedy mają promocje, a one jeszcze zdążą zakwitnąć.
Zimę miałam przez chwilę
Mam nadzieję, że znajdą nabywców, paniom z koła gospodyń podobają się. U nas w gminie dopiero drugi raz będzie jarmark świąteczny. Jeszcze sporo pierniczków zostało do polukrowania.
Lilie kupuję pod koniec czerwca, wtedy już są niższe ceny. Cebule są zawsze piękne i duże, sadzę je do donic. Zamawiam tylko zimujące w gruncie. Część wysadzam po kwitnieniu do ziemi a reszta stoi w donicach w altanie, albo pod tujami za garażem. Ważne, żeby cebule nie były zalewane deszczem.
Dziękuję miło, że do mnie wpadłaś. Lilie często kupuję pod koniec czerwca i one jeszcze kwitną późną jesienią. W tym roku wszystkie zdążyły zakwitnąć do pierwszego listopada.
A już myślałam, że to aktualne zdjęcia. A to dlatego, że ja właśnie szukam róż długo kwitnących i powtarzających kwitnienie i u mnie wciąż sporo róż cieszy oko.
Aniu, dziewczyny pisały, żebym uzupełniła zdjęcia z lata i te róże to są z lipca i sierpnia. U mnie mało róż powtarza kwitnienie, bo mają za sucho. Po kwitnieniu róż kwitną lilie, póżniej hortensje i cały czas coś się dzieje. Dziękuję za miłe słowa pod adresem moich róż i sweterka.
Dziękuję za tak miły wpis, rzadko się odzywałam, bo myślałam, że nikt tu już nie zagląda. Nie było wpisów to i mnie nie chciało się wstawiać zdjęć. Obiecuję poprawę. Początek lata był piękny, róże kwitły obficie, lilie też, chociaż mam wrażenie, że coś zjada mi cebule. Ja co rok kupuję po około 50 cebul, które wysadzam do donic. Wiesz, że u mnie jeszcze teraz pięknie kwitną lilie?
Marta tak to Anabelki moje rosną w świetlistym cieniu pod koroną orzecha, one słońce mają od rana do 11 potem już tylko cień. Zapach od lili aż za bardzo był intensywny I masz racje ten rok jest bardzo dziwny, nawet niektóre hosty u mnie powtórnie zakwitły no szok..
Ha, ha, ha (to w odpowiedzi na "mało widziałam") Juziu i Agnieszko ta fioletowa to odmiana Loran, nie jest szczególnie plenna, ale za to nadrabia kolorem (ulubionym z resztą )
Patrycjo tak, razem z ziarnkami w piekarniku w temperaturze do suszenia ale w zeszłym roku. W tym coś mi się nie udało z tą odmianą. A potem zmieliłam w młynku do kawy ostatnie zapasy zużyłam kilka dni temu właśnie.
Haniu to ciekawy pomysł z tymi papryczkami "niedorobionymi", w doniczkę i do domu może spróbuję Aniu - dziękuję Danusiu - tak, po prostu je suszę, łodyżki na sznureczek i "do góry nogami", o ile można mówić o nogach w stosunku do hortensji
Elu ja rozrysowałam sobie każdą rabatę osobno i wszystko co wkopuję, zapisuję nazwy, dzięki temu, przynajmniej orientacyjnie, wiem gdzie co rośnie, często idę do ogrodu jak kierowniczek budowy z długopisem i kajecikiem a właściwie skoroszytem, ale lubię słowo kajecik i wykreślam, albo nanoszę zmiany.
Aniu ma klasyczny smak i nie czuję różnicy w porównaniu z czerwoną, pod warunkiem, że aura pozwoli jej dojrzeć Ate żółte to jakiś gratisik nasienny, nawet nie wiem jak się nazywają, paluszkami (bo drobne jak Poupilla) do góry
Dzisiaj zrobiłam czteropak z jednorocznych jeszcze kwitnących dalii:
i zakupiłam tylko 30 hiacyntowych cebulek (odwyk mi nie potrzebny, chyba zdrowieję )
Z tydzień walczę z przetoką ustno-zatokową po wyrwaniu górnej szóstki, co za przyjemność
Pozdrawiam wieczornie
Jak ci pozytywnie zazdroszczę ziemi nawilżonej. U nas jak zwykle susza deszczu brak.
Ja też od piątku przesadzałam, miałam rozsiane rośliny po różnych rabatach szczególnie jeżówki, zawilce i astry.
Trudno wykopałem że sporym Darkiem i przesadzałam. Jeszcze zostały mi lilie do uporządkowanie.
Wiosna nigdy człowiek nie wie gdzie co rośnie.
Jolu, dziękuję za dobre słowo.
Mnie też podobają się te nowe ścieżki, chociaż przez to będę miała dodatkową pracę. Wszystkie rabaty są mocno zaniżone. Muszę podnieść poziom i to się wiąże z wysadzaniem roślin.
Fajna róża, wspaniale ją prowadzisz. Moja w lesie wegetuje ale i tak cieszy.
Nadrobiłam twoje irysy, lilie, ostróżki, liliowce, róże.... wszystko cudne i bogato kwitnie.
I świetny ruch ze ścieżkami. Choć widać jaki to ogrom pracy. Ale jak elegancko się robi.