Jak wczoraj wycinałam zwiędłe róże”
Połowa dnia to jesienna ulewa a popołudnie letnie

więc pomyślałam o różach, które przywalił deszcz i trzeba by powycinać z lekka przygniłe i oklapnięte główki kwiatów różanych.
Wzięłam więc mój nowy, siwy, mały ale ostry sekatorek na próbę i nic nie szkodzi, że to już była piąta próba

Powtarzalność zjawisk, to stan naturalny przecież
Idę więc z sekatorkiem w dłoni, ale spostrzegłam, że szałwia biała strasznie się pokłada i wygląda okropnie, wracam więc po większy sekator i tnę, wrzucam do wiadra i wynoszę na taczkę.
Skończyłam białą, ale przypomniałam sobie, że okręgową dziewczyny także wycinały, więc zwrot na pięcie i poszła okręgowa zawrzeć bliższą znajomość z moim sekatorem. Trochę to trwało, ale miałam róże przecież…
No tak, ale koło okręgowej szałwii - lawendy przekwitły i wyglądają nieciekawie, więc tnę na okrągłe kępki, jedną, drugą, trzecią, czwartą, piątą, nawet białe tnę. Zostawiłam 2 inne gatunki dla bąków, które je uwielbiają. Niech się bąki bączą w tym fiolecie

czyli mam coś wspólnego z bąkami - umiłowanie fioletków
Wracam po mały siwy sekatorek do róż. O qrza mordeczka, golce pojawiły się na ścieżce, jeszcze przed chwilą ich tam nie było… Wracam po sekator specjalnego zastosowania, stary z czerwoną rączką tylko i wyłącznie do utylizacji golców (nie mylić z Golec orkiestra) Przeglądam cały ogród w poszukiwaniu, bo po deszczu zawsze wychodzą, kilkanaście dziabniętych. No dobrze, wracam po mój siwy sekatorek do róż, a narzędzie specjalnego zastosowania odkładam w jedno wyznaczone miejsce.
Ale obok róży Louise Odier przekwitło kilka lilii a przecież nie chcę, żeby szły w nasienniki, więc wzięłam się za usuwanie górnych pędów lilii. Skupiłam się na liliach i wyszło, że ogarnęłam liliowo cały ogród.
I tak zastał mnie wieczór, trzeba jutro „powtórzyć” cięcie róż, może się uda?
Czy to może być gaura?? Wysiałam tam jej nasiona i już się na nią obraziłam, ale czy słusznie?