aniad
15:05, 24 wrz 2019
Dołączył: 22 wrz 2019
Posty: 63
Obserwuję to forum od trzech lat i w końcu postanowiłam, że nadszedł czas na „coming out”
Zapraszam więc do mojego mini ogrodu. Ku przestrodze dla młodych ogrodników. Jest to mój pierwszy skrawek ziemi w życiu, co wiele wyjaśnia, ale po kolei.
Od tego zaczynałam:
Mój błąd polegał na tym, że założyłam, że architekt WIE LEPIEJ jak powinny być ustawione ścieżki, taras, schody. My bad! Taras jest w kącie, wystawiony całkowicie na zachodni wiatr i południowo-zachodnie słońce. Latem nie da się tam siedzieć, bo ściany dają efekt piekarnika. Za to na basen jest to miejsce idealne. Wiosną, jesienią i zimą, można zwariować z zimna od tego wiatru. Do tego taras jest w zasadzie tuż obok tarasu sąsiadów, zero dyskrecji. Taki klimat jak w szeregowcach. Ścieżka jest tak usytuowana, że otwiera widok na mój ogród wszystkim przechodniom. Schody zajmują niepotrzebnie wiele miejsca. Płot za niski, wszystko na widoku. Architekt owszem wiedział co robi, zrealizował cele klienta. Tylko, że klientem był deweloper, a nie ja! Deweloperowi zależało, jak się łatwo domyślić, na zrobieniu ogródków, byle tylko były, jak najtaniej i najłatwiej.
Jak to zwykle przy budowie- budżet na minusie. Do tego jest to mieszkanie tymczasowe, więc wiadomo, nie chcemy robić „złotych klamek”. No i kompletny brak doświadczenia, gdy zakładałam ten ogród. Nie wiedziałam zupełnie jak się żyje z ogrodem u boku, co się w nim robi, jak robi, po co cień, po co słońce. Dla mnie ogród to były wtedy ładne roślinki, grill, stół, trawka, dziękuję. Efekt moich działań był następujący:
Tuje i ściółka z kory, która na tym naszym wietrze wiecznie mi fruwała i właziła w kosiarkę. BRR. Wymieniłam na kamień. Między rabatami powstało jakieś bezsensowne zagłębienie, w którym nigdy nie bywałam, nie siadałam, nie opalałam się. Wyszło też w czasie użytkowania, jak bardzo jesteśmy odsłonięci z wszystkich stron. No ale skoro na projektach w Internecie są falowane rabaty, to ja przecież też muszę takie mieć. Żeby modnie było, prawda?

Od tego zaczynałam:
Mój błąd polegał na tym, że założyłam, że architekt WIE LEPIEJ jak powinny być ustawione ścieżki, taras, schody. My bad! Taras jest w kącie, wystawiony całkowicie na zachodni wiatr i południowo-zachodnie słońce. Latem nie da się tam siedzieć, bo ściany dają efekt piekarnika. Za to na basen jest to miejsce idealne. Wiosną, jesienią i zimą, można zwariować z zimna od tego wiatru. Do tego taras jest w zasadzie tuż obok tarasu sąsiadów, zero dyskrecji. Taki klimat jak w szeregowcach. Ścieżka jest tak usytuowana, że otwiera widok na mój ogród wszystkim przechodniom. Schody zajmują niepotrzebnie wiele miejsca. Płot za niski, wszystko na widoku. Architekt owszem wiedział co robi, zrealizował cele klienta. Tylko, że klientem był deweloper, a nie ja! Deweloperowi zależało, jak się łatwo domyślić, na zrobieniu ogródków, byle tylko były, jak najtaniej i najłatwiej.
Jak to zwykle przy budowie- budżet na minusie. Do tego jest to mieszkanie tymczasowe, więc wiadomo, nie chcemy robić „złotych klamek”. No i kompletny brak doświadczenia, gdy zakładałam ten ogród. Nie wiedziałam zupełnie jak się żyje z ogrodem u boku, co się w nim robi, jak robi, po co cień, po co słońce. Dla mnie ogród to były wtedy ładne roślinki, grill, stół, trawka, dziękuję. Efekt moich działań był następujący:
Tuje i ściółka z kory, która na tym naszym wietrze wiecznie mi fruwała i właziła w kosiarkę. BRR. Wymieniłam na kamień. Między rabatami powstało jakieś bezsensowne zagłębienie, w którym nigdy nie bywałam, nie siadałam, nie opalałam się. Wyszło też w czasie użytkowania, jak bardzo jesteśmy odsłonięci z wszystkich stron. No ale skoro na projektach w Internecie są falowane rabaty, to ja przecież też muszę takie mieć. Żeby modnie było, prawda?
____________________
mini ogród Ani D
mini ogród Ani D