U mnie przemarzła chyba część pąków na kalinach koreańskich. I to raczej już zimą.

Jakiś czas temu pokazywałam kijek który mi przysłano i miał się okazać hurmą wschodnią
Kijek przyszedł w balocie i wsadzilam go do donicy żeby moc chowac na wypadek mrozów
Kijek do tej pory nie ruszył
Napisałam do firmy ze drzewko nie daje znaków zycia i mi odpisano ze wyślą kolejny
Myślałam ze przyślą roślinę która zaczela cos wypuszczać a tymczasem dostałam wczoraj taki sam suchy kijek....
A do tego po rozwinięciu foli odpadło podłoże z balotu i zobaczyłam cos takiego...
na maxa przycięte korzenie i śladowe korzenie wlosnikowe...
o co tu chodzi ?? Nie znam się na przygotowywaniu roślin do balotow ale hmm...
Czy to aby na pewno ma szanse się ukorzenić i ruszyc ??


I wcześniejszy suchy kijek identyczny jak nowy

Nie wygląda to dobrze

Kasia, taniej chyba będzie do tych Chin pojechać, bo tam to rośnie w naturze, i ukopać

popcorn napisał(a)

Nie wygląda to dobrze

No jestem zdumiona
Przesyłka dobrze zapakowana, jeszcze gratis jakiś tam...
Z reklamacja nie było problemu ... i przysyłają cos takiego ?
Hmm

jolanka napisał(a)

Kasia, taniej chyba będzie do tych Chin pojechać, bo tam to rośnie w naturze, i ukopać

Nie no ja juz teraz żadnych kosztów nie ponoszę... ale będę reklamować do skutku

Takie korzenie miała moja róża Giselka i odbiła, ale to zupełnie co innego

Gosiek33 napisał(a)

Takie korzenie miała moja róża Giselka i odbiła, ale to zupełnie co innego

No niby wiem ze do balotu musza ciachnac korzenie... ale czy to nie przesada ? Czy ma szanse... nie wiem no

Poczytałam sobie o uprawie khaki. Ciągle wyzwania sobie stawiasz. Kiełkowski daje gwarancję i uprawia roślinę w doniczce. Ale i tak jest bardzo wrażliwa na mrozy i zimne wiatry. Rozumiem, że marzysz o owocach na tarasie wyhodowanych?

Gosiek33 napisał(a)

Poczytałam sobie o uprawie khaki. Ciągle wyzwania sobie stawiasz. Kiełkowski daje gwarancję i uprawia roślinę w doniczce. Ale i tak jest bardzo wrażliwa na mrozy i zimne wiatry. Rozumiem, że marzysz o owocach na tarasie wyhodowanych?

To prezent był, pewnie tak sama z siebie bym się na kolejne stresy na narażała.. no ale cóż, spróbuje