Ma padać caly tydzień. Dobrze, reanimuje ciut mój trawnik.
On wyglada tak beznadziejnie nie tylko ze względu na suszę. Dosypałam mu trochę piasku i musi odreagować
Jeżowki juz kolorowe.
No i super! Odetkana trąba to jest coś Wiadomo, że do wszystkiego trzeba podchodzić z rozwagą a 2 m-ce samoleczenia to zdecydowanie za długo
Sprawdż jak tam z zatokami, ja miałam krzywą przegrodę nosową i zatkany kanalik zatokowy i po wielu latach takiego ciągłego borykania się, "przeziębiania" antybiotyków i innego zatabletkowania, wzięłam sprawy w swoje ręce, zrobiłam TK, wyszło szydło z worka i jak ręką odjął po operacji przegrody.
Czasami tabletki tylko zakrywają głębszy problem...
Dobrze, że wracasz do zdrowia U ciebie jeżówki już w pełni kwitnienia, u mnie powoli się pokazują, słoneczka teraz brakuje. Bujnie, rześko, kolorowo u ciebie. Trawnik musisz jeszcze pomniejszyć, po co ci taki suchelec róże okrywowe posadź!
Nadrobiłam zaległości w twoim wątku bo gdzieś mi się zawieruszył. Cieszę się że mogłam ciebie poznać. Co do Pashminy mam podobne zdanie o niej jak ty. Może w złym miejscu u mnie rośnie że taka mało urodziwa.
Zdrówka życzę.
Zrobilam sobie rano kawkę.
Wyszłam do ogrodu i rozejrzałam się.
Popadało (i nadal ma padać)
Ślimaki grasują.
Mam w tym roku tylko 4 dalie. Wszystkie w dużych donicach.
Jest chyba tylko jedna opcja abym doczekała się ich kwiatów.
Powinnam je na noc chować do garażu.
Poza tym wszystko rośnie jak szalone. Pisząc „wszystko” mam na myśli chwasty.
Muszę się za nie zabrać bo za kolejny tydzień natyram się dwa razy bardziej.
Jolu, moja Pashmina rośnie sobie w pełnym słońcu. Jest juz spora i rosnie dobrze bo gleba to mieszanka gliny i kompostu.
W dodatku jest posadzona pod scianą domu i nie mam w ogrodzie bardziej zacisznego miejsca. Jest tam tez szeroki okap dachu i w zasadzie jest dość chroniona przed deszczem. Nie wiem jak jeszcze mogłabym jej dogodzić
Mam dość sporo róż w ogrodzie.
Po etapie zachwytu tymi wyfiukanymi odmianami, widzę że w tym sezonie skręciłam w stronę prostszych odmian.
Te wszystkie Pashminy, Koko Loko, Mokarosy mają dla mnie jedną wadę.
To takie odmiany, nazywam to, „instagramowe” .
Posiadane w ogrodzie dla kilku chwil i momentu na ladnę ujęcie.
Krótko cieszą oko a zachodu z nimi jest sporo.
W ubiegłym roku najbardziej cieszyła mnie Alden Biesen i uznalam, ze pora uzupełnić kolekcję o kilka piżmówek/mieszańców.
Zdecydowanie bardziej zwracam tez uwagę na kwestię powtarzalności kwitnienia.
Mam wielką różę, daje popis w czerwcu a później… straszy kolczasty krzak ze schorowanymi liśćmi.
Być moze nie odbierałabym tego tak negatywnie gdybym miała spektakularne efekty w uprawie powojników. Niestety, u mnie powojniki posadzone z różami zanikają. Mam chyba z sześć i praktycznie ich nie widać. Jeżeli juz widać kwiatki to są maleńkie.
To jest roza, ktora ma w zasadzie tylko dwie wady.
Po pierwsze nie pachnie. Przynajmniej ja nie zauważyłam.
Po drugie ma duze kolce.
Poza tym kwitnie nieprzerwanie od ponad miesiąca i tak wygląda na kompletnym finiszu.
Druga piękność, równie kolczasta ale ciut mnie długowieczna to Poetry.
Już ją oczyściłam z przekwitniętych kwiatów ale tez bardzo długo kwitnie i wygląda znakomicie.