Joann, pozwól mu coś wybrać i posadzić, może zadziała jak na mojego
Niby niechcący, przypadkiem poprosiłam, żebyśmy zajechali do szkółki "po drodze" Chciałam różę na pniu, nie mogłam się zdecydować i poprosiłam o radę.
Szanowny Em wybrał, zupełnie nie taką jak chciałam, ale kupiliśmy.
Pomagał sadzić i teraz zawsze jak wraca do domu po dłuższej nieobecności to do niej zagląda
Czy aby dobrze się miewa.
Tak samo było z dębami. Najpierw mruczał, że wymyślam drzewa na pniu przy tarasie i to jeszcze trzy. Nie mogłam się zdecydować jakie. Nawet uprzejmie oglądał proponowane. A jak zobaczył dęby to rzekł: "te i żadne inne"
I chodzi i zagląda i cieszy się, że rosną