Joasiu , Agnes - dziękuję za komplement i powiem , że takie słowa mobilizują podwójnie. Nie wychodzę ostatnio z ogrodu, bo czas najwyższy pozamykać pewnie niedokończone sprawy, poprzesadzać już w docelowe miejsca rośliny, i przyznam się jest tego trochę. Wczoraj dosadzałam drugi rządek trzmieliny na rabacie. Moje cisy na pniu miały również pierwsze postrzyżyny.
W przerwach kiedy deszcz nie pada wyskakuję jak poparzona z domu i na szczęście wiem co mam robić, bo przygotowałam grafiki na poszczególne zajęcia ogrodowe. Duży ogród wymaga planu, bo wszystkiego na raz nie da się ogarnąć.
Zaczęłam również robić sobie fugi pomiędzy krawężnikami a trawką. Podpatrzyłam u Grenglis i naszło mnie niestety. Ale zanim ogarnę wszystko, to trochę potrwa.
Przyszły moje zakupy żurawkowe i część już posadziłam. Jutro o ile pogoda nie zepsuje planów , dokończę.
Samo zamiatanie kostki trwa pół dnia, bo muszę poczekać aż wiatr ucichnie bo mi przeszkadza. Ja w jedną a on z powrotem w to samo miejsce

Lipy teraz kwitną i robią okropny bałagan.
Najbardziej fascynujące jest bzyczenie pszczół siedzących na lipach. Odgłos jak z filmu "rój" - od taka dygresja mi się wkradła