Kolejne miejsce do gruntownej zmiany - rabata frontowa a raczej tylko jej część bo reszta z przyczyn technicznych musiała czekać na swoją kolej.
Tak to wyglądało

Myślałam by coś zrobić z tymi starymi jałowcami. Podciąć, wyprowadzić na niwaki, cokolwiek. Podjęłam próby. Gęstwina gałęzi splątanych tak, że nie wiadomo gdzie koniec, gdzie początek



Nie dałam rady. Decyzja - usuwamy.





To była katorga. Masa wyciętych gałęzi, rozwalone chyba ze trzy sekatory. Poszła w ruch piła elektryczna, siekiera. Na końcu korzenie. Podkopywane i wyciągane ciągnikiem. Niezbyt miło wspominam ten czas choć i tak najbardziej namęczył się przy tym M. Sama chyba bym wyzionęła ducha

Później było już bardziej przyjemnie. Nawożenie kompostu, obornika, piasku. Mało jakoś ma zdjęć z tego okresu. Pewnie uznałam, że nie ma co focić bo co w tym spektakularnego

Zaczęły się plany







I wcielone w życie następnego roku już tak wyglądały

Jakieś drobne zmiany i wygląd tego miejsca teraz

Niemal równolegle powstało to miejsce



Kiedyś

I przyszedł czas na rabatę pod płotem.