Aksamitkę znają wszyscy i jest to chyba jedna z najpopularniejszych roślin jednorocznych. Pochodzi z cieplejszych rejonów Ameryki. Ma kwiaty w kolorze żółtym i pomarańczowym w różnych odcieniach, (także dwubarwne), ale ostatnio poznałam także kremowe, które uważam, są najpiękniejsze. Rośliny dość intensywnie pachną.

Aksamitki najłatwiej pozyskać wysiewając nasiona wprost do gruntu. Łatwo nią zapełnić ogród bo kosztują niewiele, a potem, jak przekwitnie możemy pozyskać własne nasiona już za darmo.
Jeśli chcemy, aby zakwitła jak najwczesniej, nasiona wysiewamy w marcu do inspektu, namiotu foliowego itp., pikujemy do doniczek i wysadzamy na miejsce stałe w maju. Kwitnie za 2 miesiące. Wysiewana do gruntu w kwietniu-maju zakwitnie dopiero latem.



Aksamitki są wyjątkowo odporne na suszę i choroby, wręcz są stosowane w uprawach jako ochrona przed nicieniami w glebie. Ale przede wszystkim są bardzo dekoracyjne zarówno do donic, jak na rabaty i do ogródków skalnych. Kwitną aż do przymrozków.

Aksamitka chroni inne uprawy przed nicieniami

ach te kanty...


no tak, aksamitka jest niesmiertelna...kiedyś nie znosiłam jej, ale teaz uwielbiam, mam sporo nasion wiec będę łatać puste placki w ogrodzie!albo wykonczę sobie obrzeża jak nie dam rady zrobic całości!

Ha, ha...u mnie przy tujach żadna aksamitka nie urosła ze względu na ślimaki winniczki. Dwa lata temu, zanim się zorientowałam, to dosadzałam.....wszystkie znikały po dwóch - trzech dniach....zostawały tylko główne pędy i obgryzione kwiaty...:0

musiały byc przesmaczne

przy całym szacunku, z pełną świadomością jej zalet ale to jedyna chyba roślina której nie znoszę i zawsze jak ja widzę mam chęć ja podeptać. Nie wiem dlaczego tak jest być może mam traumatycze przeżycie z dzieciństwa ale zwyczajnie jej nie lubię...pewnie się niejednej osobie narażam

Emilianoparmezano napisał(a)

przy całym szacunku, z pełną świadomością jej zalet ale to jedyna chyba roślina której nie znoszę i zawsze jak ja widzę mam chęć ja podeptać. Nie wiem dlaczego tak jest być może mam traumatycze przeżycie z dzieciństwa ale zwyczajnie jej nie lubię...pewnie się niejednej osobie narażam

czyli z pewnością w poprzednim wcieleniu nie byłeś winniczkiem ;D
nie narażasz się też kiedyś nie znosiłam, ale dorosłam mi nie pasował ten ich smrodek...

Emil, mi również one baaaaardzo kiedyś drażniły, ale teraz je uwielbiam-są niezniszczalne

Ja też nie lubiłam aksamitek, jakoś trudno je skomponować z czymś innym. Jednak podpatrzyłam "ciekawsze rozwiązania". Może???







Uploaded with ImageShack.us




Uploaded with ImageShack.us

podobno mszyce ich nie lubią i to prawda posadziłam je sobie w kilku doniczkach z pelargoniami i nic im nie było a zdarzały się mszyce wcześniej