Jestem za. Angielski warzywnik, czyli kitchen garden jak duży to otoczony murem ze wszystkich stron, a jak mały to otoczony niewysokim żywopłotem. A w środku rabatki warzywno-ziołowo- kwiatowe - z takich kwiatków co je można zjeść, proste albo i w wymyślnych, ozdobnych kształtach.
Ogród warzywny w Sissinghurst jest duży, ale nieotoczony żadnym murem, oddalony trochę od zamku ( a właściwie jego fragmentu który pozostał), ponieważ nie był w maju efektowny, nie zrobiłam mu zdjęć. Wszystko w nim jakoś bardzo słabo rosło, o wiele gorzej niż u nas o tej porze roku.
Drugi kitchen garden, czy też "potager fleuri" w Miromesnil, który opisałam na Ogrodach świata, był otoczony właśnie murem, na którym rozpięte były drzewka owocowe i pnącza i utrzymany był znakomicie, no i był w 100% angielskim stylu.
Trzeci, który widziałam w Hidcote Manor Garden był ogromny, też niczym nieotoczony, ale nie posiadał właściwie waloru ozdobnego, ot proste, długie grzędy z warzywami.
Więc Ewa, co wybierasz - z murem czy z żywopłotem?