No, nareszcie ... Siedzę nad tym wątkiem od popołudnia do teraz i czuję się, jakbym była z Wami. Pamiętam tę atmosferę z ub. roku, jak się raz tego „łyknie”, to człowiek się czuje rzeczywiście jak w rodzinie. Ślę serdeczności dla Matki tej wielkiej Rodziny - Danusi, Jej najukochańszego Witusia, dla wszystkich Ich przyjaciół po sąsiedzku, którzy pomagają tworzyć oprawę i atmosferę tych spotkań (buziaki Promyczku), no i w końcu pozdrawiam Wszystkich uczestników spotkania. Wiele osób już znam, wiele – jakbym znała... Szkoda, że nie można być zawsze i wszędzie..........................