Ponieważ u mnie, na początkowym etapie był nornicowy raj, to oczywistym było, że trzeba iść z nimi na wojnę.
I jedynym najskuteczniejszym sposobem okazała się systematyczna walka polegająca na codziennym sypaniu do norek po
3-4 zatrute ziarenka.
Absolutnie nie więcej. Przy kilku znalezionych ziarenkach nornice pazernie konsumują je na miejscu. Jesli będzie więcej ziaren, to przeniesione będą do magazynu. A to wcale nie oznacza, że zostaną zjedzone.
Ten sposób także "cudownie" zadziałał na myszy na strychu
Warunek jaki trzeba spełnić to
absolutna systematyczność.
Dodam tylko, że sypiąc ziarno do norek nie jest to zagrożeniem dla ptaków. Natomiast rozsypywanie po ziemi jest tylko dla ptaków szkodliwe, bo nornice i tak tego ziarna nie ruszą.
Życzę powodzenia. Mnie się udało. Owszem, nornice pokazują się sporadycznie, ale nie są już plagą.