ogrodzenie super
Murowane samemu? Fajne jest przełamanie monotonii kostki tymi łupanymi granitami! choć osobiście bym ich dał więcej. Te granity też łupane samemu? bo widzę osłabiany jeden nawiertem
domek mi się podoba czekam na więcej
Murował pan , który wykonuje ogrodzenia , ale w tym materiale to był jego pierwszy raz .
Łupane kawałki dojechały z kopalni wraz z kostką . Z ogrodzeniem była niezła przeprawa . Układanie warstwami na zaprawę cementową , nie pozwalało ułożyć zbyt wiele na raz . Pod wpływem ciężaru rozjeżdża się . Trzeba czekać , aż zwiąże i dopiero można kłaść kolejną warstwę . Prace rozpoczęte jesienią powstrzymał mróz i kończyliśmy wiosną . Sztachety malowaliśmy sami dwa razy drewnochronem , pozostały drobiazgi ( montaż domofonu i skrzynki na listy ) .
jako, że jestem dość zaznajomiony z tematem to Pan wykonawca nieco dramatyzował odnośnie trudności wykonania, ten materiał (zakładając oczywiście normalną zaprawę bez nadmiaru wody) pozwala na szybkie ułożenie, w zasadzie dobrze dobrana zaprawa pozwala w tym wypadku przy tych gabarytach uzyskac takie tempo gdzie jeden koniec kończymy a na drugim wiąże i można zaczynac nowe warstwy (tu jesień nieco spowalnia ten proces).
Zaletą jest to że niewiele trzeba układania i kostki są w miarę równe z naturalnego kamienia trzeba się nagimnastykować żeby dopasować układ kamieni i często maja kształt soczewki i nie mają grubej krawędzi na której można by kamień położyć i zjeżdża, ale przy takim masywie jak u was ciężar był duży i tu się nie ma co spierać...tylko pewnie wykonawca nieco przesadzał że ciężko żeby się nie przepracować i nadać dramatyzmu
a mur jest w całości z kostki na całej grubości? czy jest wypełniany w środku innym materiałem?
ogólnie przy takich murach najlepiej postawić ściankę np. z pustaków i ją obłożyć poprostu kamieniem wtedy można w dwa dni zrobić taką wysokość
Marzyłam o szczęśliwej rodzinie i domu - spełniło się . Dziś marzę o pięknym ogrodzie - oby i to się spełniło . Baza wyjściowa już jest ; dwa dęby rubra , kilka brzóz , które rosną blisko siebie tworząc mini lasek , jodły - dwie kalifornijskie i kilka balsamicznych (chyba) , świerk serbski , żywotniki . M. nie lubi roślin , które gubią jesienią liście . Jak wpadło mu do dłoni odpowiednie narzędzie to wycinał liściaste krzaczorki np. czterdziestometrowy szpaler leszczyn ( kolejne karczowanie korzeni ) , pozostał tylko kawałek gałęzi wrośniętej w siatkę ogrodzeniową . Wszystkiego wyciąć nie dałam , broniłam ile mogłam . Uratowane to : surmia -dziś ma 4 metry , sumak , kasztan jadalny i orzech włoski wysokie ok.6m , aronia .Wniosek- idealny ogród dla nas , to ogród zimozielony .