Bogdziu, mój mąż ma tak samo, wszystko wynosi do lasu, mówi, że niesie roslinki do kliniki i wiele takich, co juz spisalam na straty tam odżyło i pięknie rośnie
A my w takim mało atrakcyjnym zakątku ogrodu założyliśmy hospicjum. Najpierw posadziliśmy tam usychające tuje i zapomnieliśmy o nich. Strasznie się zdziwiliśmy jak po pół roku zobaczyliśmy tam zielone, dorodne roślinki. Teraz wszystko co zaczyna chorować trafia do hospicjum. Pozdrawiam