Chciałam jeszcze napisać, że w tym roku z powodu choróbsk robię w ogrodzie ABSOLUTNE MINIMUM. I solennie postanowiłam, że ogród ma być dla MNIE, nie ja dla ogrodu - jak robotnik małorolny. Pracuję nad tym, żeby nie denerwował mnie chwast tu i tam, krzywo przycięty żywopłocik i powygryzane liście na roślinach. Perfekcjonizm to okropna cecha, nie pozwala cieszyć się życiem. Długo mi zajęło, żeby do mnie to dotarło.....
Trawnik ma dziury, bo mój synek się na nim bawi i tak ma być, a ja przestałam go obsesyjnie nawozić i kosić co dwa dni. Nie pryskam niczym, polubiłam dziury w roślinkach i wszechobecne robaczki - zdrowie jest ważniejsze niż wdychanie wszechobecnej chemii - także z roślin.
Amen.