Moniko, to zwykła The Fairy , dopiero zaczyna swój pokaz.
Mam tych krzaczków chyba z 30, po 5 lub 10 sadzone, bardzo je lubię. Kiedyś się bawiłam i wycinałam pojedyncze przekwitnięte, ale w zeszłym sezonie cięłam po całości, gdy brzydkie się robiły, a one pięknie odbijały.
Takiego wczesnego słońca, to wypatruje w obiektywie raczej mój mąż, cały czas się uczy, bo nowa zabawka, robi setki fotek, nawet nie mam kiedy ich przejrzeć...
Na razie mam u siebie wnusia Ignasia, i to jest mój cały świat, ogród poczeka.
Miłe, to co piszesz o ogrodzie, też mnie zaskakuje, bo część nasadzeń zupełnie przypadkowa, a zachwyca.
Róża opierająca się o ławkę to Jasmina, mam ją drugi sezon dopiero, a całkiem nieźle się sprawuje.
Irenko, raj to Ty masz u siebie, mój ogród to przecież świeże nasadzenia, i cały czas przeprowadzki...
No, teraz nie pracuję, bo mam wakacje i zajmuję się Ignasiem.
A ogród zadbany, bo tylko te miejsca warte są pokazania, a inne nie.
Ale pięknie u Ciebie......zauważyłam że róże dodają.....takiej dostojności ogrodowi ...najładniejsza ta na ławeczce.....bajecznie komponują sie w lawendzie.......bardzo podobają mi sie takie romantyczne ogrody....-
Matko, jak pięknie u Ciebie Grembosiu. Stworzyliście prawdziwy klejnot, nie ogród. Dech zapiera z wrażenia. Poszukuję dwóch róż pnących. Zdecydowałam się na Elmshorn, a drugą chciałabym w kolorze jasnego różu. Mogłabyś mi jakąś polecić? Chciałaby taką, która powtarza kwitnienie i jest w miarę odporna na choróbska. Jeśli jakaś przyjdzie Ci na myśl będę wdzięczna, bo na różach nie znam się nic, a nic.