Ula właśnie u mnie tak się rozrastał kłączami na boki.Oprysk robiłam wiosną jak był zielony i latem był już uschnięty. Już dwa tak opryskiem załatwiłam inaczej się nie da. Wykopaniem to można się zamordować. Mam nadzieję że wiosną nie odbije a korzenie zimą zgniją.
Powiem szczerze że w życiu bym nie posadziła takiego kolosa u siebie w ogrodzie, straszny agresor zniego I dobry pomysł z opryskiem na pozbycie się jego
Dziewczynki odpisze zbiorowo bo wszystkie piszecie o Miskancie .
Miałam go w trzech miejscach w ogrodzie bo mojemu emowi się podoba.
W zeszłym roku wykarczowałam takiego dwulatka i tak się naszarpałam że postanowiłam na tego wielkoluda użyć oprysk.
Asia oprysk zadziała jak są zielone liście wtedy jak pryskasz to oprysk się rozchodzi aż do korzeni.
Monika żebym ja wtedy wiedziała to co dziś o nim wiem to bym go nie posadziła.
W jednym miejscu go zostawiam (ale tam może się rozrastać)bo em mi nie da żyć.
Agatko naszarpałam się ale było warto bo efekt mi się podoba.