Wróciłam

ale całą noc nie spałam, bo mieliśmy wylot o 2:30...
Te widoczki to Rodos z perspektywy akropolu w mieście Lindos.
Polecam wszystkim Rodos, byłam drugi raz i za każdym razem ta wyspa mnie zachwyca.
A w domu zamiast spać zdązyłam wielki kosz chwastów wyrwać....
Opłakałam ułamaną brzozę.... Zniszczoną donicę podświetlaną... Córka mnie nie chciała denerwować ale wichury przewróciły parasol, który wyrządził trochę szkód...
Wykulkowalam kilka bukszpanów i za dwie godziny mam wizytę teściów...
Więc lecę szybko spojrzec co u Was słychać. I zdjęć niestey nie będzie....
A jutro szarość dnia codziennego... Powrot do pracy. Na szczęście przywiozłam ze sobą słońce.