Zakopałam ją do ziemi, miała zdrowe łodygi. Myślę że nie obraziła się na mnie.
Jeszcze muszę dokupić tą odmianę jak przeżyła suszę latem i zimą mrozy bez okrycia.
Przycinałam trawy i zaniemówiłam na widok, taki róż lubię a jak jeszcze odporność ma sprawdzoną.
Tytaniczna praca Haniu. Swój kokornak usunęłąm całkowicie, w necie opis podobał mi się, ale po testowaniu go przez 5 lat, nie zachwycił mnie, duzo pracy, kłopotu, więc out. Jeszcze myślę stale nad winobluszczem, tym 5 listkowym, może wywalę, 3 listkowy zostanie.
Wiosna jest i to cieszy, sił i pomysłów Tobie nie brak i to cieszy
Moja pnąca idzie zgrabnie po słupie, nie mam z nią żadnej pracy, tylko tyle że suchymi kwiatostanami śmieci
Ewo - właśnie że nie mam siły, wracam po 19 godzinie z ogrodu, wysiada kręgosłup.
W sumie 16 godzin zajęła mi wertykulacja dwóch trawników. Robiłam to przez kilka dni.
Tak wygląda po tygodniu.
Grabiami oznaczyłam odcinek, tylko tyle podsypałam kredą, dalej czeka
Nareszcie doczekałam się ciemnego kwitnącego ciemiernika. Sadzony rok wcześniej.
Zapomniałam że mam ciemne i w obi w tygodniu kupiłam też ciemny tylko podwójny, a okazuje się że nie mam różowych.
ciemne źle wyglądają w tym miejscu.
Pierwszy z hiacyntów wychyla się różowy.
Cesarska robi pąki.
Rabata wczoraj wzruszana, wychodzą lilie, jedne zdeptałam bo nie widziałam inne motyczką dziabnęłam.
Po drodze znakuję posadzone jesienią astry.
Przy porządkowaniu natrafiłam na takie niespodzianki, to pewnie czosnki, mają maleńkie cebulki.
Zostawię to miejsce pod szczególną opieką, tylko gdzie ja posadzę rozsady.
Oto miernoty przetacznika, wyniosłam z domu i rozpikowałam, przecież to bylina powinna przetrwać.
Trawki bronze rozpikowane.
Onętek niski siany do paletki.