Kochane moje Ogrodowiskowe koleżanki!
od długiego czasu mam się odezwać, w ogrodzie nie miałam czym się pocieszyć bo zarosło strasznie.
Na początku maja przewróciłam się potwornie skręciłam prawą nogę, że na początku nie mogłam utrzymać się na nogach z bólu.
Przez lato poruszałam się o dwóch kulach.
Potem śmierć męża.
Wczesną wiosną posadziłam ponad 200 dali w doniczki i jeszcze dużo było w skrzynkach.
Cały czas miałam nadzieję że jeszcze wysadzę ale niestety zostały w mnożarce.
Rosły też pomidory, dałam radę tylko dojść by podlać pomidory doniczki dalii, inne rozsady, trawy Purple Mayesty, ale nic nie
wysadziłam.
Jesienią trafił mi się ktoś i wyniósł do piwnicy doniczki dali ale czy coś z nich będzie nie wiem.
Jednak karpy dali nie rozrosły się w małych doniczkach.
Skręcona noga dalej boli ale i kolano jest do operacji która miała być w końcu grudnia, robiłam wszystkie potrzebne wyniki.
endrokrynolog, ginekolog, stomatolog, kardiolog inne wyniki.
Prawie wszystko miałam skompletowane aż dopadł mnie wirus covid
Przyjechała odwiedzić mnie córka z wnuczką i właśnie wnuczkę już wieczorem złapało, za dwa dni córkę a za 4 dni ja.
Ja po dwóch szczepionkach ale ciągnie się b. długo, dojść do sił nie mogę, dalej się strasznie duszę.
izolacja skończyła się 1go grudnia.
córka ma zajęte płuca, ja mam w środę robić prześwietlenie płuc , jutro idę na pobranie krwi.
Operacja teraz nie wiadomo kiedy.
a tak planowałam w grudniu, przez zimę rehabilitacja by wiosną ruszyć.
Ściskam Was bardzo mocno.
____________________
Hania -
Żywopłotki cisowe