Kary za wycinkę są niewspółmiernie wysokie do czynu i jakichkolwiek innych kar w Polsce.
Kurcze taniej wychodzi kraść niż drzewo wyciąć.
A poza tym decyzje zależą od widzimisię urzędnika.
Przykład : wychodzi znajomy z urzędu, wściekły po odmowie wycięcia chaszczy dosłownie gąszczu na zaniedbanej wcześniej działce. Spotyka wójta, który pyta co on taki wściekły "przyjdź za 2 tygodnie ona będzie na urlopie to ci podpiszę".
Z pewnością nie powinno być samowolki, ale problem w wycięciem śmieciowatej akacji, czy ostatnio, w naszej lokalnej prasie, poruszony problem braku zgody na wycięcie tuj zasadzonych na cmentarzu, które teraz niszczą pomnik, z uzasadnieniem "zdrowych drzew się nie wycina".
W myśl kargulowej zasady "sam zasadził, sam ściął i sam karę zapłacił"
Urzędnicy wydają decyzje uznaniowo, nie uwzględniając jakichkolwiek czynników przyrodniczych i społecznych uzasadniając jednym zdaniem "zdrowych drzew ...". A powinni
Od trzech lat mamy nową ustawę i w jej myśl nie możemy, bez zezwolenia , nawet korony w drzewie przeciąć - o czym nie każdy wie.
Przerabiałam ostatnio temat ponownie, bo bezskutecznie proszę o wycięcie akacji, ponieważ za ogrodzeniem udało się przynajmniej uzyskać ich przycięcie. co trochę doświetliło moje roślinki

A temat wycinki drzew i emerytur działa na mnie jak płachta na byka hehe