Marysiu i Ewo - witajcie w moich jakże skromnych progach
Byłam dzisiaj u konserwatora. Niestety, nie mogłam porozmawiac z nikim osobiście. Na korytarzu jest telefon i za pomocą tego urządzenia załatwia się sprawę - masakra jakaś. Pani mnie pyta z jaką sprawą dzwonię, ja tłumaczę, że chciałabym się czegoś dowiedzieć co mogę zrobić z moim zabytkiem, a pani mi mówi, że muszę napisać do nich wniosek z projektem zmian. Ja - że nie wiem jeszcze jakich zmian mogę dokonać, bo ten dom to ruina i ja nawet mam plan co do niego (pomysł jest taki, żeby go rozebrać i postawić od nowa i wewnątrz delkatnie przemeblować) ale musze wiedzieć na co sobie mogę pozwolić. Ja zatrudnię architekta, zapłacę mu za projekt, a pani mi go odrzuci ... - i tak sobie miło gawędziłyśmy przez telefon, a ja dalej nie wiem w jakim miejscu jestem, bo żeby mi coś konserwtor powiedział to muszę wniosek napisać... Musze jeszcze raz podejść do tematu