Szałwią odpędzam, zło, słabości, choroby, lenistwo, złe emocje.
Foty jeziorne zrobię jak pogoda się poprawi, dziś nawet drugiego brzegu nie widać - jak nad morzem
Gąski były na popasie, wielkie szare stado, zatrzymałam się na drodze, ruch duży więc włączyłam pomarańczowego koguta na dachu i wtedy się zerwały. U Ciebie podglądam impresje okienne i czekam na kulminacyjny moment
Dzięki Małgosiu za odp. dla Agani w sprawie szałwi
U mnie też buro, czuje się tak jak Ty, na słoneczko dziś szansy nie ma choć widziałam skrawek błękitu przez moment. Może jutro będzie pogodnie, zrobię wreszcie fotki jeziorne.
Poza tym roboty trochę mam komputerowej i lenia okropnego, stwierdzam, że umysłowo staje się niewydolna czas na kupno włóczki i drutów, zwłaszcza że potrafię nieźle dziergać.
Szałwię wypalę do końca jak już wysuszyłam, stwierdzam, że głowę mam bardziej "obrotową" w szyi mnie nie ciągnie i nie ogranicza. A te dolegliwości miałam stałe od dłuższego czasu. Przyjemności na weekend życzę