oj oj oj jak się naczytałam ile już zrobiłaś to aż mnie ręce świerzbią nieststey jak z pracy wracam to już za chwilę ciemno ale jest sobota i niedziela jak pogoda pozwoli to chociaż trawnik wygrabię bo taki paskudny super normalnie Twoja wena i energia aż mnie się udzieliły
Aaaaa. czyli u mnie równowaga jednak zachowana Tyram w pracy, na razie mi wystarcza. A jak robotę w pracy przewalę, to się sezon ogrodowy zacznie Dzisiaj zobaczę, czy moje ciemierniki zajarzyły, że już mogą...
Ja się wstrzymuję jeszcze. Nazwa miesiąca STYCZEŃ trochę zobowiązuje. Ale wyglqdam przez okno na szarobury uśpiony ogród i nie mogę się już doczekać prac ogrodowych. I dni wolnych na te prace Z utęsknieniem czekam, aż się coś zacznie zielenić.
ja dziś też zapomniałam jakie to cudowne uczucie
haaaa, to jesteśmy trzy
A ja kopalam znow po kawie
U mnie ziemia jeszcze całkiem zamarznieta ale na hustawce sobie nogami pomachałam, słoneczko świeciło , fajnie było choc tylko +3 stopnie.
Zazdraszczam, u nas co najwyżej pogłabyś sie obłozyć maseczką błotną
Podobnie jak Iwonkę mnie nazwa miesiąca całkowicie odwodzi od jakichkolwiek prac w ogrodzie
U nasz szybko wszystko wyschlo