trochę ich zebrałam, a jeszcze kilka otrzymałam od Bodzi muszę powstrzymywać ich rozrost, bo rabata niedługo nie będzie miała czym oddychać, nie chcę jej powiększać
pozdrówka Basiu
Dziś nad naszym regionem przeszła nawałnica, muszę przyznać, ze opanował mnie lęk jak to się zakończy, bo było złowrogo ale skończyło się na stracie jednej brzoskwini i położonych ogórkach i daliach, ufff dobrze, że tylko tyle...
szkoda Jolu, bardzo, bardzo...miała sporo owoców, podnieśliśmy ją na linach i przywiązaliśmy do drugiego pnia, jeszcze jutro M zawinie ranę, zobaczymy na ile będzie mieć siły i soki, żeby owoce mogły dojrzeć...ale z nas marzyciele, prawda?