Ten pyszny słodki nektar tak na nie działa. Wyobraź sobie takiego napoleonka, albo kawałek ciasta, które lubisz - zapewne też tracisz kontakt z rzeczywistością
Liliowce moim zdaniem to dziwne byliny, niby kwiat kwitnie jeden dzień i to denerwuje i powoduje duży niedosyt, ale z drugiej strony ich piękno jest powalające. Poza tym lubię je bo mają fajne liście, takie małe wodospady zieleni. Marzę o dniu kiedy będę mogła siąść i patrzeć. Teraz nawet jak jest upał i muszę siedzieć to i tak mnie nosi jak widzę ile tutaj jest pracy. Chyba córki łapią bakcyla, ale nie jestem jeszcze pewna. Póki co mam pomoc w plewieniu a to już coś.
Liliowce moim zdaniem to dziwne byliny, niby kwiat kwitnie jeden dzień i to denerwuje i powoduje duży niedosyt, ale z drugiej strony ich piękno jest powalające. Poza tym lubię je bo mają fajne liście, takie małe wodospady zieleni. Marzę o dniu kiedy będę mogła siąść i patrzeć. Teraz nawet jak jest upał i muszę siedzieć to i tak mnie nosi jak widzę ile tutaj jest pracy. Chyba córki łapią bakcyla, ale nie jestem jeszcze pewna. Póki co mam pomoc w plewieniu a to już coś.
Tak ceny są powalające. Myślę, że za takie siewki trzeba zapłacić między 100 a 200 zł. To jest optymistyczne, że faktycznie tanieją, ale wtedy pojawiają się nowe. Widzę Łukaszu, że ta pogoda nie służy torebką nasiennym. Słabo rosną i u mnie jest patelnia, są jakby podsmażone .
Tak ceny są powalające. Myślę, że za takie siewki trzeba zapłacić między 100 a 200 zł. To jest optymistyczne, że faktycznie tanieją, ale wtedy pojawiają się nowe. Widzę Łukaszu, że ta pogoda nie służy torebką nasiennym. Słabo rosną i u mnie jest patelnia, są jakby podsmażone .
Irenko mój dereń Causa to jeszcze maleństwo. Nie mogę doczekać się kiedy zakwitnie, ach te jego przykwiatki a potem te owoce jak czerwone truskawki, albo piłeczki pingpongowe. Nigdy nie widziała go kwitnącego i owocującego na żywo.
A oto mój Dereń cousa
Na żywo widziałam kwitnącą catalpę, nie było to bardzo duże drzewko a już kwitło i wyglądało bajecznie.
Moja też jest jeszcze malutka.
Ewo, to mój liliowiec. Mam go od trzech lat. W zeszłym roku przesadziłam go i podzieliłam. Ładnie się rozrósł, ale nie zakwitł. Co może być tego przyczyną? I może wiesz jak się nazywa?
Basiu, nie znam nazwy, nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Jest bardzo ładny, piszę się na odszczepkę, oczywiście kiedy będziesz mogła. Myślę, że powodem niekwitnięcia było przesadzenie go. Chyba się jeszcze ukorzenia lub odpoczywa.
Śliczny, budzi zachwyt.
Moja koleżanka kiedyś mówiła, że jej się nie podobają, że to taka trawa. Właśnie się zaraziła ode mnie i zaczyna je kupować. Jak widzę, to jej apetyt rośnie w miarę jedzenia.