Elu, ponoć kij ma dwa końce Skarb, fakt, ogromny skarb. Nie mam teraz łatwego życia. Ciągle widzę jej przenikliwe spojrzenie i słyszę teksty typu, zaniedbałaś się mamusiu, chodź zrobię ci, czy tamto. Najgorsze jest jej meczenie dotyczące mojego żylaka. Ciągle mnie pyta, kiedy zrobię z tym porządek. A ja tak, wiosna, lato to działka a jesień i zima to najchętniej bym w sen zimowy zapadła. Ja jestem zmarzluch.
Najbardziej mi się podobało jak miała zajęcia z rehabilitacji, ło jaki miałam kręgosłup wymasowany, wszystko na mnie ćwiczyła. Szkoda, że już się skończyły.
Piling kawitacyjny i sonoforeza to zabiegi ultradźwiękami, mało inwazyjne. Pierwszy to złuszczanie starego naskórka a drugi to wprowadzanie substancji odżywczych. Polecam, miłe łaskotanie i faktycznie poprawia wygląd skóry.
Elu, pierwsze zdjęcie to tegoroczne Bieszczady. Niestety tak się zmieniają. Ładne te smerfowe domki, ale czy one pasują do bieszczadzkich połonin ? Coraz więcej takich dziwnych widoków w Bieszczadach. Nad Soliną czułam się jak w mapetkowie.
W kontekście tego i rozmowy mojej z Debrą przypomniała mi się Grecja. Te drugie zdjęcia to mądrość greków. Kultywują takie cudowne miejsca. To małe miasteczko, zrobiło na mnie ogromne wrażenie, porównywalne z meteorami. Wyobraź sobie, że większość domów jest budowane współcześnie z nowoczesnych materiałów budowlanych. Jednak chcąc tam mieszkać trzeba dostosować się do ówczesnych wymogów. uliczki, elewacje, dachy , to wymóg tego miejsca. Dlatego to wszystko wygląda jak stara, bardzo dobrze zachowana osada sprzed iluś tam setek lat.
Ja już bym przymknęła oko na to gadanie i chętnie poddałabym się młodym paluszkom...
Do kosmetyczki nie chodzę, a może warto by było... lat nie ubędzie, ale za to samopoczucie lepsze
Czułam, że ten drugi zestaw to nie u nas. Grecy wiedzą jak tworzyć klimat, jak łączyć stare z nowym, aby nie zmącić charakteru małych miasteczek.
Masz rację, że te domki z pierwszego zdjęcia wyglądają dość dziwnie w bieszczadzkim krajobrazie, jakby wyjęte z innej bajki