o witaj Jolu, dawno Cię nie było
Tak kleiłam (wg Agani) dinozaura z kamieni, teraz jest juz niemal całkowicie niewidoczny bo zarósł go bluszcz.
Mieszkam niemal w mrowisku, pomyśleć że każda tu działka miała 15 arów, ale gdy ziemia osiągnęła krocie niemal każdy podzielił ją na 3 części, żeby się zmieścić ludzie budowali dom w granicach działki - istna samowola...
Dom odziedziczyłam po babci - miał już wtedy 50 lat... Drzewa były: duży orzech, 3 jabłonie (wyleciała1), grusza (nie ma), 2 te ogromne żywotniki i 2 bzy.
Trzymam się stylu - tak bo go lubię, bo odzwierciedla moją naturę, bo dzięki własnym pomysłom jest taki mój
Zresztą kiedyś w przypływie euforii napisałam o nim taki wierszyk:
Spójrz na mój ogród - oto cała ja,
pełna optymizmu i radości dnia.
Trochę zwariowana, trochę przemyślana
zawsze pełna życia od samego rana.
Chcesz go poznać szybko? Nic z tego mój drogi,
Bo mój ogród długi, tak jak moje nogi,
Jak oczy zielony, jak dusza szalony,
uśmiechem ogrzany, kwiatem malowany.
Zaklęty w zakamarkach mej szalonej duszy,
Ale gdy raz wstąpisz, to wpadniesz po uszy
Śnieżek ślicznie przypudrował ogród . Kasia wszystko z Tobą ok, ja w niedzielę w szlafroku do karmnika leciałam, Kaśki tak mają . Że (wiem, zdania nie zaczyna się od że ) uwielbiam Twoją twórczość ogrodową - wiesz od dawna, ale ta rymowana jest równie cudowna . Buziaki .