malgorzata_szewczyk napisał(a)

Właśnie Kasia odjechała. To cudowna Osoba przez wielkie O. Jej M także przemiły. Cudowni ciepli ludzie, których jak spotykasz to jakbyś znał ich od lat.Czas przeleciał tak szybko że o mały włosek a zdjęć by nie było. Mój ogród jednak tej nocy przegrał walkę z mrozem -3 i fotografować nie bardzo było co.
Więc oto my.

Kasia jednak coś wypatrzyła.

Kasieńko dziękuję Ci za przemiłe spotkanie dla męża szczególne wyrazy uznania za cierpliwość. Jesteście super.

Z wielką przyjemnością zobaczyłąm spotkanie i wasze uśmiechniete buziaki, serdecznośc i ciepło czuć nawet wirtualnie

Dzięki Irenko. Przy Kasi gęba sama sie śmieje.

przy was obu, wiem co mówię i uciekam już limit przekroczyłam

Wczoraj żałowalam ogrodu i liczyłam że jeszcze sie coś uratowało. Dzisiaj już złudzeń nie mam -5 było i to nie przy gruncie. Nawet pelargonie na parapetach zesztywniały. Liście lecą jak deszcz. Nie zdążyły byc złote i pomarańczowo czerwone. Dziwny ten rok. W maju jeszcze zimno a we wrześniu mrozy. Tylko trzy miesiące cieplejsze.Przyszły będzie lepszy chyba?

Super spotkanie - obie takie promienne jesteście. U mnie w ogrodzie podobnie, nie mam złudzeń, niestety. Czyżby złotej jesieni miało nie być???

Jak mi napisałaś o tych spadających zielonych jeszcze liściach, to zaraz na swoje popatrzyłam...u mnie jak było tak jest...miłorzęba by mi było chyba najbardziej szkoda...dopiero się przebarwiać zaczyna. Ale trzyma liście Nigra i klony też.
Ciągle nadzieję mam, że ciepło jeszcze na tyle długo będzie, że biedronkowa jeżówka zakwitnąć zdąży Nawet nie wiem czy mnie nie okłamali, że różowa
Dalie i cynie klapły...

Róże się przynajmniej trzymają

U mnie na miłorzębie już ani jednego liścia nie ma. No a na rabatkach już ani jednej aksamitki, begoni czy dalii. Wszystko zczerniało w słońcu jak odmarzło. Całe popołudnie wyrywałam i pojechało na kompost. Listki winobluszczu smętnie leżały na ziemi. Część nawet zielona. No cóż posprzątane i z głowy .

malgorzata_szewczyk napisał(a)

U mnie na miłorzębie już ani jednego liścia nie ma. No a na rabatkach już ani jednej aksamitki, begoni czy dalii. Wszystko zczerniało w słońcu jak odmarzło. Całe popołudnie wyrywałam i pojechało na kompost. Listki winobluszczu smętnie leżały na ziemi. Część nawet zielona. No cóż posprzątane i z głowy .

Ja też nie nacieszyłam się jesiennymi barwami, pozostały zdjęcia i nadzieja na przyszły rok Ale jak posprzątane, to rzeczywiście z głowy, oczu i serca. Oglądnełam jeszcze raz Maję...i najpiękniejszy obraz to Twoja córka w oknie na pięterku Pozdrawiam i słonecznych dni życzę.

Gosiu tylko że zmienili jej imię to jest Ania .

pamiętam ją, śliczną dziewczynę jak panienka z okienka, a jak ja przechrzcili?