a teraz wielkopomn a chwila
Emuś walczy z mikroaltanką. Walka to dobre słowo, bo dużo nerwów nas kosztowało, żeby ją zrobić . Zrobiona jest ze starych dachowych krokwii. Trochę powykręcane, twarde jak diabli bo to chyba modrzew. Ale chciałam mieć taką, która wyglądałaby jak nadgryziona zębem czasu .
i.... wreszcie stoi
jeszcze kratki
i stolik zakupiony specjalnie z myślą o tym miejscu już tu stoi . Krzesło póki co takie. Kiedyś marzy mi się taka piękna, metalowa, angielska ławka, ale wiem, że nie łatwo będzie taką zdobyć.
i kropeczka nad I. Kafelek wieńczący dzieło .
i nadmorska decha psiknięta fosforyzującym sprejem. Póki co coś kiepsko fosforyzuje
strasznie jestem szczęśliwa . W trakcie robienia jej em się wściekał, że wolałby kupić gotową, ale ja chciałam właśnie taką . Jak obrośnie pnączami i pojawią się tu kwiaty, a nawet mikro oczko wodne, to będzie cudnie. .
znajduje się w takim zakątku, gdzie raczej nikt się nie spodziewa, że zastanie coś ciekawego
przy okazji jeszcze taki smaczek ogrodowy powstał - kolejny kafelek wylądował tu
ten koleżka nam kibicował
tę donicę postawię przy boku altanki. Jak kobea się uda to wsadzę tu ją, a jak się nie uda to jakieś powojniki posadzę.