Gosiu warzywnik słabo w tym roku. Pomidorów i igórkow mam mało, marchew to prawie sama nać i chyba szału już nie bedzie. Chyba ją wyrwę i szpinak wysieję. Rowerki są super, strasznie się wkręciliśmy, choć oczywiście bieganiu jestem wierna i nie odpuszczam: 4 razy w tygodniu jaki biegałam, tak buefam. Kajakiem nigdy nie płynęłam i chyba miałabym pietra.
Dziękuję Eluś, po kawałeczku, po kawałeczku i się udało stworzyć mój mały, prywatny raj. Warzyw będzie przybywać, bo planuję he nawet do rabat bylinowych dodawać. No bo np cukinii nie sposób urody odmówić, prawda?
Aguś pysznogłówka ta czerwona u mnie nie do zdarcia, ale za to jasno różowa rok w rok łapała mączniaka. W końcu ją wywaliłam. Cukinie albo nie zawiązują u mnie owoców, a jak już zawiążą, to często gnijś i odpadają. Coś marne widoki na leczo z własnej cukinii. Dynie póki co ok, zobaczymy co dalej. Pomidorów i ogórków jak na lekarstwo. Słaby warzywnie ten rok u mnie, oj słaby.
Ewciu raczej nie licz, że dyni ktoś nie przytuli, u mnie rok temu też tak było i zaraz ktoś zabrał. Dynie czepiają sie same wszystkiego co mają na drodze, ale czasem kieruję je na właściwe tory, bo np ta na altance miała pomysł lecieć z winobluszczem po domu. Musiałam ją sznurkiem spacyfikować.